Szef się wkurzył, że nie załatwiłem Michi, był na szczęście wystarczająco rozważny, by wiedzieć, że ktoś tak niedoświadczony jak ja nie jest w stanie dokonać niemożliwego w tak krótkim czasie. Wyznaczył mi, więc tymczasowo inne zadanie. Miałem eskortować jakąś niesamowicie ważną delegację. Dwadzieścia minut przed umówionym czasem czekałem, więc już pod jednym z barów. Spóźnione nieco ponad pięć minut pojawiły się dwie dziewczyny. Jedna z nich była właściwie dzieckiem, druga na oko w moim wieku. Pachniały jakoś dziwnie znajomo. Nie miałem pojęcie skąd znam ten zapach, ale był mi on dziwnie bliski.
- To na was czekam? - zapytałem dopalając papierosa.
- Najwyraźniej - starsza z nich poirytowana zlustrowała mnie wzrokiem.
- Ryu. Chodźmy już.
Dziewczyny nie odezwały się tylko zaczęły podążać za mną. Po kilkunastu minutach byliśmy już w barze, z którego prowadziło najlepsze wejście do bazy.
- Siema Ryu! - przywitał się ze mną barman. - Dawno tu nie bywałeś, działo się coś?
- Miałem zadanie w Jedynce i korzystałem z innych wejść. Mam tu jakąś super ważną delegację, więc przyjdę wieczorem ja jakiegoś drinka to pogadamy.
Weszliśmy na zaplecze baru skąd prowadziły schody na wyższe piętro, gdzie to znajdowało się biuro szefa. Dziewczyny całą drogę szeptały między sobą, ale nie interesowało mnie to. Chwilę podążaliśmy plątaniom korytarzy aż wreszcie stanęliśmy przez obstawionymi przez dwóch postawnych mężczyzn drzwiami.
- Ważna delegacja do pana von Alwas.
- Szef aktualnie jest bardzo zajęty i prosił by w ciągu najbliższej godziny mu nie przeszkadzać - odparł jeden z nich.
- Jest to niesamowicie ważna delegacja i otrzymałem wyraźny rozkaz, by doprowadzić te oto kobiety do szefa najszybciej jak się da - odpowiedziałem wbijając w niego wzrok.
- W takim wypadku ta niesamowicie ważna delegacja będzie musiała poczekać pół godziny. Idź z nimi do baru czy coś.
- Wybaczcie mi drogie panie, ale najwyraźniej nie mamy aktualnie szans spotkać się z panem von Alwas, proponuję udać się do baru, przez który się tu dostaliśmy i poczekać tam na niego.
(Argo? Tiffany?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz