- Możesz przestać? - powiedziałam poirytowana.
- Nie wierzę, że jeszcze ci ufają. Nawet nie umiesz pomóc rannemu. - wykpił mnie Mysteryo.
- Ty też nie mogłeś!
- Ale to ty jesteś "szamanką". - odpowiedział akcentując ostatnie słowo.
Między nas weszła Mixi. Dopiero teraz zauważyłam, że reszta bandy patrzy na nas z rozbawieniem. Mi nie było do śmiechu.
- Uspokójcie się!
Zamknęłam pysk. W głębi czułam się strasznie urażona. Jego słowa... są prawdą, ale nie jestem wszechwiedząca. Boje się, że kiedyś będę sama i nie będę umiała komuś pomóc i... ten ktoś umrze. Potrząsnęłam łbem, żeby przepędzić myśli.
- Mamy poważniejsze sprawy do przegadania. - powiedziała Mixi.
Zerknęłam jeszcze raz na Mysteryo. Ten mały... Aghr! Czemu tak łatwo zwracam wilki przeciwko sobie? Już z Kilianem mam napięte relacje.
W jednej chwili moje myśli powróciły do nadchodzącej wojny. Jak nazwą ją kronikarze? Bitwa sióstr? Stracone zaufanie? Chyba idiotyczniejszej nazwy nie zdołają wymyślić.
- Musimy powiadomić wilki o planie. - odezwała się Narcyza, jednocześnie przerywając moje zamyślenie.
- Trzeba, ale się trochę tego obawiam. Odeszło wiele wilków, po których bym się tego nigdy nie spodziewała.
- Kto będzie następny? - szepnął Ketsurui.
Wilk ten przyprawiał mnie o dreszcze. Jak każdy wilk, który wyglądał, jakby co dopiero wyszedł z Krainy Hadesa. Istoty mroku.
- To jak będzie? - zapytałam.
<Ktokolwiek z obecnych tam?>
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz