15 marca 2014

Od Tempus

Otworzyłam powoli oczy i zamrugałam, by zniknęły czarne plamki. Po chwili podniosłam się i rozejrzałam.

„Gdzie ja jestem”- pomyślałam. Próbowałam sobie przypomnieć, ale w głowie mam tylko pustkę. Rozejrzałam się i zbadałam wzrokiem otoczenie.

„Jak tu zielono”- stwierdziłam ze zdziwieniem. Łapy tonęły mi w zielonym dywanie trawy. Stałam na polanie otoczonej drzewami, chyba jabłoniami, poznałam po kwiatach. Uniosłam łeb do góry i zawyłam smutno. Spuściłam łeb i położyłam uszy po sobie. Nagle usłyszałam jakieś szemranie w krzakach nieopodal. Wystraszyłam się, szybko wstałam, najeżyłam sierść i odsłoniłam zęby. Chwilę później na polanę wyszedł jakiś wilk. Po postawie i pysku poznałam, że to basior. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, machnął łbem i dał nura w krzaki. Zrozumiałam, że mam iść za nim. Zaprowadził mnie do jaskini pełnej wilków. Wszystkie podchodziły i trącały mnie przyjaźnie łbami. Od teraz jestem częścią watahy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz