18 czerwca 2017

Od Calii cd. Argony

– Spokojnie, Alpho – powiedziałam niewzruszona, choć temat i sama postać czarnowłosej delikatnie mnie przerażały. Może nawet trochę więcej niż delikatnie.
– Mów co wiesz – rozkazała wilczyca niecierpliwie. Wzdrygnęłam się lekko. Jedna niebezpieczna osoba prosiła mnie o informacje dotyczące drugiej niebezpiecznej osoby.
– Był tu niedawno – zaczęłam, nakręcając kosmyk włosów na palec. – Przyszedł, postawił wszystkim kolejkę i usiadł przy barze. Mówił coś o jakiejś nowej broni, której plany przywiózł ze Stanów. Coś, co, cytuję, "pozwoli uporać się z tutejszymi problemami szybko i bezpiecznie dla rządu". Plany trzyma w teczce, teczkę zawsze przy sobie. Z kolei prototyp czy coś, nie wiem, nie znam się na tym, znajduje się w laboratorium drugim, jeśli ci to coś mówi.
– I to wszystko wygadał ci sam Silverlake? – zapytała z niedowierzaniem Argona, unosząc brew.
– Był już nieźle wstawiony – uśmiechnęłam się na wspomnienie zalanego w trupa polityka, któremu wciąż nalewałam do kieliszka najmocniejszej wódki, jaką mieliśmy. Wilczyca pokręciła głową ze zrezygnowaniem.
– Głupota was, zwykłych ludzi, zaskakuje mnie coraz bardziej – oznajmiła, a ja zastanawiałam się, czy mam czuć się urażona. – Mówił coś więcej o tej broni?
Wzruszyłam ramionami.
– Tylko to, że on ją zrobił i że to jego pomysł od początku do końca – powiedziałam obojętnie. – I że zbije na tym fortunę.
– Czyli to, co mówi każdy szary wilk, zanim łapią go w pułapkę – oznajmiła wilczyca, kiwając w zamyśleniu głową. Wróciłyśmy na główną salę. Czarnowłosa rzuciła szybkie spojrzenie na bar.
– Wiesz co? – prychnęła. – Wezmę sobie to wino, skoro już za nie zapłaciłam.
Tylko kiwnęłam głową. Nie zdziwiło mnie to ani trochę. Każdy zawsze zabiera alkohol. Gdy Argona wychodziła, usłyszałam jak mruknęła jeszcze: "Plany w teczce... Cholera, muszę skontaktować się z Chloe". Uśmiechnęłam się, tym razem szczerze. Czyżby najgroźniejsza Alpha w historii potrzebowała pomocy gangu Noctis? Podeszłam do baru, zabierając tacę z pełnymi szklankami.
– Stolik piąty – oznajmił Steven, patrząc na rozpiskę. Zaraz potem wskazał głową na drzwi, w których chwilę wcześniej zniknęła Argona. – Czego chciała?
– Tego, czego chcą zwykle – odparłam wymijająco.
– W każdym razie jeszcze się spotkacie – powiedział Steven poważnie.
– Dlaczego tak sądzisz? – zapytałam, marszcząc brwi.
– Zostawiła ci numer telefonu.

(Argo? :D)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz