12 czerwca 2017

Od Camille C.D. Lorema

Prychnęłam, gdy wzruszył ramionami. Dość dziwny z niego człowiek.
-Gdzie mogę u ciebie znaleźć jakąś walizkę? - zapytałam.
-Powinna być na dnie szafy...
-Świetnie - rzuciłam się w tamtą stronę.
-Czekaj! Cyba nie zamierzasz...
-Jak widać zamierzam - odparowałam, po czym zaczęłam wrzucać "randomowe" ubrania mężczyzny do walizki. - Bieliznę to już chyba sam sobie spakujesz, prawda aresztowany człowieczku?
-Tak. Z pewnością.
-Wspaniale. Widzimy się za trzy minuty. Idę do twojej kuchni. Rosół nie może się przecież zmarnować - zaśmiałam się z własnego żarty i przeszłam do ww. pomieszczenia. Zaczęłam grzebać w zapasach Lorema, szukając żywności, która była w stanie przetrwać dużo, po czym spakowałam ją do siatki (coby się prowiant nie zmarnował). Po chwili Lorem wyszedł z sypialni z walizką i wciąż związanymi muchą dłońmi. Zrobiłam szybką rundkę, by odnieść spakowane rzeczy i szybko wróciłam.
-Mógłbyś przejść się do sypialni i sprawdzić, czy cię tam nie ma?
-Ale dla...- przerwałam mu i po prostu wepchnęłam go z powrotem do tego pokoju. Sama zaś podeszłam do kanapy, na której leżał Alex. Po kilku próbach udało mi się go wybudzić.
-Ccco... Gdzie?! Jak...
-Ciiii... - przytrzymałam go, gdy chciał się gdzieś zerwać - Spokojnie. Cześć Alex. Jesteś już bezpieczny - musiałam skorzystać ze swojej zdolności - Wróć do domu. Wyśpij się. Nie widziałeś tutaj niczego, o czym chciałbyś powiedzieć komukolwiek, prawda?
-Tttak...
-I nie powiesz Eliasowi ani nikomu innemu o tym, co się tu zdarzyło, tak? Przyszedłeś i drzwi były zamknięte? To właśnie Staliński chce usłyszeć. Spraw mu przyjemność.
-Ttak jest.... Ale nie próbujesz mnie oszukać ani jego też nie?
-Ja? Skądże... Tak będzie lepiej. Uwierz mi słońce.
-Dobrze Bell - mężczyzna powoli wstał i wyszedł z domu Impsuma.
-Lorem? - zawołałam.
(Loruś? W drogę!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz