14 czerwca 2017

Od Lorema cd. Camille

  Jasnowłosy wyszedł z sypialni i spojrzał beznamiętnie na dziewczynę. Potem przeniósł wzrok na kanapę i uśmiechnął się lekko. Sam nie był pewien czy dlatego, że zniknięcie agenta potwierdzało jego podejrzenia, czy dlatego że odprawienie go, przez dziewczynę, mu imponowało.
- Nie szczerz się głupio, idziemy! - rozkazała Camille, mimo że uśmiechowi Lorema raczej daleko było do "szczerzenia się". - Walizka - zwróciła uwagę, gdy mężczyzna posłusznie ruszył za nią, pozostawiając ubrania w mieszkaniu.
  Lorem wykonał zwrot w miejscu i chwycił rączkę walizki i szurając nią po gładkiej podłodze ponownie odwrócił się do dziewczyny. Ta tylko przewróciła oczyma i ruszyła w stronę wyjścia. Mężczyzna - za nią.
  Transportowanie walizki po schodach nie było niczym przyjemnym, szczególnie że musiał być ostrożny, by nie porozbijać cennych flakoników z tuszem do długopisów. W gruncie rzeczy nie chciał, by dostały się w niepowołane ręce.
  Wkrótce zapakowali się do sportowego wozu Camille i wyruszyli w drogę. Nie mówili nic, bo najwyraźniej nie było nic do powiedzenia. A może było, ale żadne z nich wa tamtej chwili nie miało ochoty wyrażać tego głośno?
  Samochód buczał cicho, ulice były puste i mroczne. Lorem, patrząc w okno, zastanawiał się, jak długo uda im się jechać samochodem, nim zatrzymają ich agenci SJEWu. 
  Jednak najwyraźniej mieli dużo szczęścia, bo nie natrafili na żaden z oddziałów tajnej policji. Dziwne. Może szykują coś większego? Mężczyzna pomyślał, że powinien zawiadomić swojego pana o tej podejrzanej ciszy przed burzą, jednak wtedy przypomniał sobie, że w tym momencie nie jest to do końca możliwe.
- Dokąd właściwie jedziemy? - przerwał wreszcie ciszę, odwracając leniwie głowę w kierunku towarzyszki w zbrodni.
- Gdzieś, gdzie twoje dziwacznie ufarbowane włosy nie będą rzucać się w oczy - oznajmiła, niezbyt zwięźle, na co Lorem miał nadzieję. 
- Są naturalne - mruknął, podnosząc rękę do grzywki i przeczesując ją delikatnie.
(Camille? Dokąd mnie wywozisz? :3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz