28 maja 2018

Od Calii cd. Camille

    – Firebird jest gotowy do użycia – oznajmił znajomy Camille, przy okazji taksując mnie wzrokiem. – Niestety, na razie prototyp pozwala nam na umieszczenie w nim tylko jednej osoby. Któraś z pań musi pójść sama, jeśli, oczywiście, chcecie skorzystać z tej możliwości.
– Camille, s'il te plaît – powiedziałam cichym, śpiewnym głosem, starając się jak najlepiej wcielić w rolę Belcourta po traumie. – Je ne sens pas bien.
Brunetka spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.
– Panno Belcourt, nasz wynalazek jest w pełni bezpieczny, nie musi się pani o nic martwić – wtrącił się Weatherby. – Wszystko będzie pod ścisłą kontrolą naszych najlepszych naukowców.
Exactement, ma chèrie – dodała Camille z triumfalnym uśmiechem. – C'est ne rien terrible.
Oui, je crois, mais j'ai... – zająknęłam się i spuściłam wzrok, udając jak najbardziej zażenowaną – j'ai le terrible mal de mouvement... Vous comprenez? Je ne voudrais pas... détruire votre machine.
Camille spojrzała na mnie jak na wariatkę, a ja doskonale wiedziałam, że jeszcze zapłacę za tę akcję. Chociaż warto było, nawet tylko po to, żeby zobaczyć jej minę. W każdym razie nie wypadało jej teraz zaprzeczyć, więc tylko stała i bezradnie przechodziła wzrokiem ze mnie na zakłopotanego Weatherby'ego.
Oui, w takim razie może faktycznie lepiej by było... ekhem... – odchrząknął mężczyzna. – Panno Belcourt? – zwrócił się do Cam. – Czy mam zaprowadzić panią do Firebirda?
(CAM? ;33)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz