31 maja 2018

Od Camille cd. Miyashi

    Dziewczynka przytaknęła niepewnie. Kucnęłam przy niej i pomogłam jej wstać. Gdy podniosła główkę, zauważyłam, że spadając zrobiła sobie ranę na czole.  Nie wiem jak to się stało, ale jak widać jej się udało.
- Ajajaj - wciągnęłam powietrze ze świstem - zbierasz kłopoty, co słoneczko? - zapytałam z uśmiechem, po czym złapałam ją delikatnie pod pachami i wzięłam na ręce - Jesteś leciutka jak piórko - zauważyłam. - Zejdziemy na dół i zajmiemy się tobą, kochanie. - przytrzymałam ją bliżej siebie, gdy schodziłyśmy po schodach, a potem posadziłam na blacie w kuchni. Sięgnęłam do jednej z szuflad i wyjęłam z niej wacik, wodę utlenioną i plaster. Gdy polałam przezroczystą cieczą ranę dziewczynki, zasyczała cicho. Uśmiechnęłam się do niej pokrzepiająco.
- Wybacz, kochanie, ale muszę to odkazić. - po chwili starłam resztę płynu i nakleiłam małej na czoło plaster w sówki. - Wyglądasz uroczo - zachwyciłam się. Dziewczynka uśmiechnęła się, leciutko się rumieniąc, jakby spodziewała się ode mnie prędzej tego, że ją pobiję, niż komplementu. - Na pewno nie już zaśniesz? - upewniłam się.
- T-tak.
- A jedzenie?
- Nie... dziękuję. Przepraszam, że sprawiam ci tyle kłopotów.
- To naprawdę żaden problem - machnęłam ręką - nic się przecież stało. Ja też często wybrzydzam... albo nie mogę spać - wyznałam, mając nadzieję, że to jakoś zwiększy zaufanie małej do mnie. Spojrzała na mnie trochę zdziwiona, a ja puściłam jej oczko, po czy schowałam wodę utlenioną na miejsce, a wacik i opakowanie po plastrze wyrzuciłam. - W takim raaazie... - zaczęłam po chwili - Wiesz, że musimy porozmawiać. A jeśli nie chcesz póki co ani spać, ani jeść, to myślę, że to dobry moment. - Dziewczynka kiwnęła główką. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła ósma rano. - Ale nie można rozmawiać tak na sucho, prawda? Zrobię lemoniadę, co ty na to? - dziewczynka nie odpowiedziała, ale oczy jej zabłysnęły, więc zabrałam się do przygotowywania napoju. Po  chwili postawiłam dwie wysokie szklanki na stoliku w salonie, po czym zdjęłam Miyashi z blatu. Gdy usiadłyśmy na kanapie zapanowała cisza, którą zdecydowałam się przerwać:
- Proszę, kochanie, powiedz mi skąd się tu w ogóle wzięłaś, jak to się stało, że poznałyśmy się w takiej sytuacji, a nie innej - przerwałam na chwilę - Mamy dużo czasu, więc nie musisz się spieszyć, ale... W każdym razie... Wiem, że to może być dla ciebie trudne, ale jeśli mam zapewnić ci bezpieczeństwo, to chcę wiedzieć jak tu trafiłaś i co się z tobą działo, zanim się poznałyśmy. Proszę...
-...
(Miyu?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz