30 maja 2018

Od Miyashi C.D. Camille

    Zostanie...? Chciałaby ze mną tu zostać...? Przed chwilą mało jej nie zniszczyłam dywanu, a ona, zamiast mnie ukarać, pomogła mi. Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Na jej pytanie nie mogłam odpowiedzieć. Wtedy Camille przybliżyła się i zaczęła mnie głaskać leciutko. Z każdym kolejnym dotknięciem czułam coraz mocniej, że ona nie chce źle dla mnie. Niepokój jednak pozostał... Pomimo tego, że była tak miła, bałam się, że zrobię coś, za co mnie znienawidzi. Albo że nagle i bez powodu zacznie coś robić mi... Chociaż też chciałam jej obecności. W przeciwieństwie do innych ludzi, jakich spotykałam, coś sprawiało, że odrobinkę chciałam, by została. I tak nie mogłabym jej odmówić.
- Dobrze... - szepnęłam, przecierając oczka z resztek łez.
Dziewczyna wtedy usiadła obok i głaskała mnie dalej. Naprawdę wydawała się być przyjazna. Nie mogłam uwierzyć w to, że naprawdę taka była. Nawet jeśli zaraz miałaby mnie ukarać za to co zrobiłam, i tak była bardziej przyjazna. W końcu aż zamknęłam oczy, ale nie spałam. Nie mogłam, jak już prawie spałam, nagle się budziłam, jakby ktoś mnie uderzył. Po kilku razach przestałam próbować i skuliłam się, patrząc na Camille. Dalej jednak czułam uderzenia. Odwróciłam się w kierunku, z którego to czułam i pisnęłam z przerażenia. To on... Był ze szkoły, z mojej klasy. To on najczęściej mnie krzywdził. Najczęściej w szkole, znaczy. Cofnęłam się, aż nagle spadłam z łóżka, uderzając się mocno w głowę. Wtedy już go nie widziałam.
- Wszystko dobrze, kruszynko? - spytała zrywając się z łóżka i podchodząc do mnie. Ja tylko przytaknęłam niepewnie. 
(CAMILLE?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz