29 maja 2018

Od Camille cd. Miyashi

     Dziewczynka schowała się pod łóżko na mój widok. Widząc krew spływającą z jej ręki przestraszyłam się nieco i podeszłam bliżej łóżka.
- Miyashi - powiedziałam poważnie, ale i spokojnie. - wyjdź proszę spod łóżka… Chcę pomóc. Proszę, pozwól mi… pokaż się, kochanie. - po chwili ujrzałam wystające spod łóżka uszka, a potem i resztę dziewczynki. Trzymała się kurczowo za przedramię, jednak czerwona ciecz ciekła jej między palcami.
- Zabierz rękę - poprosiłam. Powoli odsunęła dłoń. Ułożyłam swoją na ranie, nie zważając na to, że krew zabrudzi także i mnie. - Spokojnie - powiedziałam, patrząc w przerażone oczy dziewczynki - Nic ci nie zrobię… - moje tęczówki zmieniły kolor na złoty, a pod palcami czułam, że krew małej przestaje płynąć. Dopiero, gdy byłam pewna, że rana jest zasklepiona, zabrałam rękę. - Już wszystko dobrze - powiedziałam, patrząc w wielkie jak spodki oczy Miyu… Dopiero wtedy dziewczynka jakby ocknęła się z letargu.
- Zabrudziłam ci dywan! Tak bardzo przepraszam!!! - wykrzyknęła, po czym zalała się łzami. No cóż… to nie była reakcja, której się spodziewałam, ale trudno. Powoli pochyliłam się nad dziewczynką, po czym ją przytuliłam, równocześnie głaszcząc ją po głowie.
- Już ciiiii - uspokajałam ją - Nic się nie stało… spokojnie, kochanie, nie płacz już. - siedziałyśmy tak w siebie wtulone ładnych kilka minut, gdy w końcu przestała płakać. - Zrobimy inaczej - powiedziałam wtedy. - poczekaj na mnie jedną sekundę - nie chciałam jej zostawiać samej, jednak było to konieczne. Szybko pobiegłam na dół, by przynieść rzeczy do sprzątania. Wzięłam je na górę i zaczęłam zmywać krew, dopóki jeszcze nie zakrzepła. Miyashi chciała mi pomóc, jednak zaproponowałam jej, by zamiast tego poszła do garderoby i wzięła sobie coś na przebranie. Widziałam jej sylwetkę przez otwarte drzwi, a nie chciałam, by robiła cokolwiek w zakrwawionym ubraniu. Gdy się już przebrała, poprosiłam, by wsadziła brudne rzeczy do kosza na pranie. W tym czasie udało mi się wyczyścić resztę krwi. Szybko pozbyłam się sprzętu do sprzątania. Wtedy wróciłam szybko do sypialni. Miyashi siedziała na łóżku, więc przysiadłam się na jego krańcu.
- Zrobimy inaczej… chcę, żebyś choć trochę się przespała, a nie chcę zostawiać samej, więc zostanę tu z Tobą, dobrze? - spytałam, przykrywając ją kołdrą.
-...
(Miyashi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz