1 stycznia 2014

Od Kiliana do Laurel

(c.d. tego)
Spojrzałem niedowierzająco na waderę...
-Doprawdy? Jestem i co?
-No nic... może byś się przedstawił? -Zaproponowała z uśmiechem. Prychnąłem pod nosem i wykrztusiłem swoje imię..
-Kilian.- Powiedziałem z suchym głosem... przewróciłem oczami i dodałem.- A ty, jak się zwiesz?
-Laurel. Co robiłeś?
-Póki mi nie przeszkodziłaś odpoczywałem.- Zapadła niezręczna cisza. Nie chciałem się odzywać, ale było widać, że wadera szykowała jakieś zdanie. Jednak chyba nie potrafiła go wymówić bo wciąż się nie odzywała.
-No... i co tak siedzisz jak sęp?- Powiedziałem z kpiną.-Jeśli tak ma wyglądać nasza rozmowa, to żegnam.- Powoli obróciłem się i ruszyłem w stronę jakiegoś lasu.
-Kolejna samiczka... która boi się odezwać...- Mruknąłem pod nosem z lekką złością, bo po co ktoś zagaduje jeśli boi się odezwać? Spojrzałem się w stronę zielonkawej wadery której już tam nie było... nie myśląc o tym poszedłem dalej... ku zaskoczenia zobaczyłem na przeciwko Laurel.
-Hę?- Zapytałem z zagryzionymi zębami..
(Laurel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz