17 sierpnia 2015

Od Gizmo cd. Somniatisa

- Nie wygrasz z Gizmo! – krzyknęła, a przed basiorem pojawiło się ogromne drzewo. Był on w stanie zauważyć tylko czarno-szarą plamę wbiegającą po roślinie z zawrotną prędkością. Skakała po gałęziach niczym wiewiórka. Somniatis nie miał zamiaru zostać w tyle. 
- Gizmo? – stał na gałęzi i patrzył w górę. 
- Szybciej Tisiu! Gizmo chce ci coś pokazać! – krzyczała będąc już na najwyższym punkcie drzewa. Wadera z zachwytem patrzyła na to co stworzyła. Jej wymiar przypominał krainę Ooo. Tylko trochę bardziej kolorową niż prawdziwa. Była dumna ze świata nad którym pracowała tak długo. Gizmo zajęta podziwianiem widoków nie słuchała co dzieje się wokół niej.
- Berek – poczuła łapę Somniatisa na swojej głowie. 
- Nie mamy na to czasu! – z jej pleców wyrosły ogromne, czarne skrzydła. – Chodź! – złapała go za łapę.
- Gizmo nie mogę latać – wadera klasnęła, po czym basior również dostał skrzydła.
- Już możesz! – krzyknęła i wzbiła się w górę. 

(Tiiiiiisiu?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz