1 czerwca 2018

Od Calii cd. Argony

    Stać! – przerwało mi głośne wołanie, aż się wzdrygnęłam. – Stać w imieniu prawa!
Spojrzałam lekko w prawo i zauważyłam dwóch żołnierzy SJEWu, którzy mijali nas wcześniej. Najwyraźniej poszli za róg po to, by skomunikować się z dowództwem czy coś takiego. Jeden z nich z krzykiem biegł w naszą stronę, drugi spokojnie szedł za nim, nie odzywając się ani słowem. Drgnęłam lekko, odruchowo chcąc rzucić się do ucieczki, ale powstrzymałam się. W końcu Calia Ace nie ma nic do ukrycia. Spojrzałam na Argonę, która po prostu mocniej zacisnęła usta. Uniosłam brew. 

– Nie wiejesz jak zwykle? – zapytałam cicho. Alphie lekko drgnęła szczęka, jednak nic nie zdążyła powiedzieć, bo zdyszany mundurowy już zdążył do nas dobiec. Spojrzałam na jego ramiona. Żadnej belki. Nowicjusz. Chłopak musiał wziąć parę głębokich wdechów, żeby wyrównać oddech. Zastanawiałam się, jak on tak właściwie zdał testy sprawnościowe. Zaraz za nim nadszedł drugi. Poklepał młodszego po ramieniu i obdarzył nas przelotnym spojrzeniem, trochę dłużej zatrzymując wzrok na Argonie. 
– Panie wybaczą tak nagłe zatrzymanie – powiedział jakby rozbawiony całą sytuacją. – Kolega ma pierwszy dzień służby w terenie i koniecznie chciał kogoś wylegitymować. 
– Och, ależ nie ma problemu, panie plutonowy – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Starszy spojrzał na mnie ze zdziwieniem, jakby nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś rozpoznaje jego odznaczenia na mundurze. – Mam tylko nadzieję, że dopilnuje pan, aby to wylegitymowanie odbyło się szybko i według ustalonych norm. Trochę się spieszę do pracy. 
– Do usług szanownej pani – odpowiedział z uznaniem. Wyjęłam dokumenty z wewnętrznej kieszeni kurtki i podałam szeregowemu. Ten przejrzał je ze zmieszaniem. Jego twarz przybrała kolor buraka.
– Wszystko w porządku, panno Ace – burknął, oddając mi książeczkę. Spojrzał niepewnie na Argonę i chyba przestraszył się jej trochę, bo zmieszał się jeszcze bardziej. Starszy jednak nie podzielał jego obaw. 
– Dokumenty? – zapytał, unosząc brew. Spojrzałam na Argonę. Wyglądała, jakby właśnie chciała mnie zabić. 

(ARGO?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz