Szliśmy dalej i uważnie nasłuchiwaliśmy wszystkich szmerów oraz przypatrywaliśmy się ścianą, sufitowi i podłożu.
- A jak się to skończy to co będziesz robił? - nagłe pytanie mojej partnerki prawie zwaliło mnie z nóg i odebrało mowę. Przez długą chwilę jej słowa odbijały się echem po tunelu który ciągle się zawężał
- Co to za pytanie?- mruknąłem już trochę oprzytomniały
- Ciekawość- wzruszyła ramionami
- To co rozkażesz księżniczko- uśmiechnąłem się i lekko skłoniłem, zmarszczyłem czoło i zatrzymałem dziewczynę ręką- Pójdę pierwszy- szepnąłem i ruszyłem zanim zdążyła zaprotestować, tunel gwałtownie się zawęził do tego stopnia, że musiałem iść bokiem
Gdy się już przecisnąłem i sprawdziłem kolejne rozgałęzienie chciałem zawołać czarnowłosą. Odwróciłem się i aż podskoczyłem na widok owej kobiety. Przeraziłam nie na żarty. Chciałem dać w długą i tyko lekki paraliż zatrzymał mnie w miejscu.
- Argo- odsunąłem się i złapałem kilka oddechów- Nie rób tak!- warknąłem gdy wreszcie pozbierałem się do kupy i zacząłem mruczeć nie zadowolony- Miałaś tam czekać
- Po pierwsze, tego nie powiedziałeś. Po drugie, nie izoluj mnie od całego świata- ostatnie zdanie wypowiedziała z wyrzutem i lekką frustracją- Chyba za bardzo się wczułeś w swoją pracę. Przyda ci się
- Przerwa. Nawet o tym nie myśl, dobry ochroniarz zawsze jest czujny i czuwa- wyciągnąłem książeczkę z tylnej kieszeni i podstawiłem ją dziewczynie pod nos- Tak tu piszą- wyszczerzyłem się a dziewczyna popatrzyła na mnie jak na idiotę
- Daj mi to- warknęła i wyrwała mi książeczkę po czym cisnęła nią na ziemie i zdeptała- Dobry WILCZY ochroniarz nie kieruje się jakimiś ludzkimi książkami a swoim instynktem- puknęła mnie palcem w czoło- Długo miałeś tą książkę?
- Wymyśliłem w autobusie i przeczytałem tylko kilka karteczek bo było nudne- odpowiedziałem uciekając wzrokiem jak małe dziecko
- Chociaż tyle. Gdzie teraz? Lewa niespodzianka czy prawa?- spytała pokazując na oba korytarze
- Entli...
- Może tym razem spróbujmy jakoś inaczej?
- Ene due rike fake...
- Rori- zaśmiała się- tak też nie
- Jasne, przecież wiem. To może poczekasz chwilę tu a ja sprawdzę lewy korytarz?- dziewczyna zgromiła mnie wzrokiem
- Rori!- krzyknęła półgłosem
- No ploseee- zrobiłem słodkie oczka szczeniaczka
- Masz minute- sapnęła i oparła się o ścianę plecami
- Dziękuje moja pani- ukłoniłem się nisko i popędziłem w wybrany korytarz.
Ledwo wbiegłem w odnogę i stanąłem na jakiejś płytce naciskowej. W tym momencie usłyszałem nad sobą ciche trzaśnięcie. Sufit nade mną zaczął się walić, ale ja zamiast uskoczyć w tył przeturlałem się do przodu. W głąb tajemniczego tunelu. Dureń. Gdy miałem się podnieść zakręciło mi się w głowie przez co wylądowałem na ziemi. W powietrzu uniosły się tony kurzu i pyłu tak, że trudno było oddychać. Odkaszlnąłem parę razy i zanim dotarło do mnie że powinienem się podnieść ktoś mi to ułatwił. Silne ręce szarpnęła mnie za koszulkę do góry po czym dostałem w nos. Wypuściłem latarkę z rąk aby się bronic ale na niewiele się mi to zdało. Ktoś mnie złapał za włosy i przywaliłem głową w ścianę. W pomieszczeniu zrobiło się jeszcze ciemniej niż przedtem. Zamrugałem parę razy i gdy obraz zaczął mi się wyostrzać ujrzałem rude kręcone włosy
- Znowu ty?- mruknąłem i popchnąłem czerwonowłosą małpę na ścianę- Argo uciekaj!- wrzasnąłem w nadziei, że mnie usłyszy i w tym momencie dostałem kopniaka w splot słoneczny. Całe powietrze uleciało mi z płuc i wylądowałem na kolanach. Jak ja nie nie cierpię tych jej butów i jej samej... Kobieta szybko z powrotem chwyciła mnie za włosy, a gdy sięgnąłem po mój nóż jego tam nie było. Albo był, Ale przy moim gardle.
- Tego szukasz?- syknęła
- Nie tamtego- wskazałem w prawo a gdy napastniczka się rozproszyła przerzuciłem ją przez ranię i szybko ją obezwładniłem tak jak to robią policjanci. Niestety tylko na krótko górowałem bo w sekundzie role się zmieniły z takim wyjątkiem, że założyła mi dźwignię na rękę. Ze złości przywaliłem pięścią w ziemię- Czego znowu chcesz, bo jak dla mnie możemy się tak turlać do upadłego?
- To nie ja powinnam zadawać pytania? To ty zaraz stracisz rękę- szepnęła mi go ucha, aż przeszły mnie dreszcze, gdy dziewczyna to zauważyła roześmiała się- Taki słaby. Jestem tu bo ratuję ci tyłek i...
- Zamknij się. Coś się tak uwzięła? Mówiłem, nigdy do was nie dołączę, jestem z wilkowatymi- przez chwilę zamilkłem zastanawiając się czy nie powiedziałem, za dużo
- Doskonale wiemy z kim jesteś. Ale to się może w każdej chwili zmienić. Powiem ci to po raz kolejny twoja przyjaciółka praktycznie już jest martwa- nie mogłem nic wymyślić, nic zmaterializować. Zamknąłem oczy, jak by to w czymś miało pomóc- Rori otwórz oczy. Dobrze a teraz zobacz kto jest tym silniejszym
- Skąd ty mnie znasz do jasnej...
- Nie wyklinaj a zadaj właściwe pytanie- powiedziała to tak cicho, że ledwo ją usłyszałem, przez chwilę chciałem się zastanowić. Z drugiej strony nie mam ani chwili
- Złaź!- dziewczyna zaczęła powoli wykręcać mi ramię- To boli, zostaw- warknąłem jeszcze groźniej- Kim ty kurwa jesteś?
- To nie jest odpowiednie pytanie- nagle spoważniała, ale nie przestawała robić mi krzywdy
- Dla kogo pracujesz?- mruknąłem zaciskając powieki. To już wolę jak mnie szybko łamią...
- To wiesz i jeśli chcesz szybko to nie ma sprawy. Nie będziemy się bawić- zaśmiała się
- Czytasz w myślach?- w sumie bardziej stwierdziłem
- I blokuję wasze moce, wykrywam je. O tym możemy pogadać przy herbatce jak już będzie po wszystkim. A teraz zadaj właściwe pytania albo ci wyłamię rękę.
- Co zagraża Argonie? O niczym więcej z tobą nie rozmawiam!- serio działała mi już na nerwy. Ruda pijawka
- Grzeczniej. Jestem Piętno nie "pijawka". Chcesz wiedzieć co jej zagraża? Wszystko w końcu jest małą Alfą tej waszej śmiesznej organizacji
- Stul pysk- warknąłem
- Ciekawe na które sowo zareagowałeś, ,,śmieszna organizacja" czy malutka, głupiutka i słaba przywódczyni...
- Powiedziałem, zamknij się!- zrzuciłem ją z siebie i od turlałem się kawałek dalej- Cholera- rozcierałem prawe ramie mierząc wzrokiem podnoszącą się kobietę- Nie chcę twojego ratunku ani twojej pomocy jeśli ona ma tak wyglądać- wstałem gotowy do dalszej potyczki
- W takim razie jeszcze nie ma sprawy, jeszcze sobie porozmawiamy- uśmiechnęła się i wraz z zawaloną ścianą zniknęła jak jakiś hologram.
- Nienawidzę tej rudej zdziry- warknąłem sam do siebie i usłyszałem kroki po czym oślepiła mnie czyjaś latarka.
(Argona? Wykrakałaś tą rudą :p )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz