13 kwietnia 2016

Od Tyks cd. Rori'ego

Tyks otworzyła oczy i rozglądnęła się ze zdziwieniem po pomieszczeniu. Spojrzała na swoją... łapę? Nie, rękę, i zauważyła na niej bandaż. Rori na szczęście zdążył ją opatrzyć. Rana nie była jakoś specjalnie dokuczliwa. Dziewczyna po chwili wstała z łóżka i przebrała się. Nie wiedziała tylko jednego, gdzie jej Rori? Postanowiła się tym nie przejmować i zrobić coś na śniadanie. Po wczorajszej nocy była wykończona. Kiedy tylko przekroczyła próg drzwi, potknęła się o coś, ale zdołała utrzymać równowagę. Spojrzała na podłogę. Była to noga chłopaka. Tyks uśmiechnęła się. Mężczyzna był tak zmęczony, że nie potrafił już nawet dojść do pokoju i położyć się na kanapie. Po prostu usiadł, oparł się głową o ścianę i zasnął. A spał tak głęboko, że nawet kiedy  Tyks się o niego potknęła, ani drgnął. Tym lepiej dla niej. Miała czas przygotować śniadanie. Wparowała do kuchni i chwyciła patelnię, po czym położyła ją na płytę grzewczą, czy jak to ludzie nazywali. Otworzyła lodówkę i zaczęła szukać jajek, mleka oraz oliwy. Oliwy jednak nie znalazła w lodówce. Dopiero gdy przeszukiwała kredensy, udało jej się znaleźć odrobinę tego płynu. Odrobiona to zawsze coś, a nie zamierzała teraz ganiać do sklepu lub budzić Roriego, bo "skończyła się oliwa". Dziewczyna robiła jedno jajko do kubka i zalała je mlekiem, po czym zaczęła energicznie mieszać. Wylała mieszankę na patelnię i patrzyła z dużym zaciekawieniem, jak z mieszanki mleka i jajek powstaje pierwszy omlet. Po cichu zaczęła nucić kołysankę z pewnego filmu. Kiedy pierwsza jajecznica była gotowa, Tyks położyła ją na talerzu i przyozdobiła, aby to jakoś wyglądało. Po chwili, gdy śniadanie było przygotowane, zniecierpliwiona dziewczyna wyszła na korytarz i obudziła chłopaka, który mruknął tylko coś niewyraźnie. 
- Zrobiłam śniadanie. Obudź się wreszcie, bo wystygnie. Oczywiście, jeżeli lubisz zimną jajecznicę.... 
Roriemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wstał i poszedł do kuchni. Dziewczyna zjadła już swoją porcję o kilka minut wcześniej. Gdy chłopak zjadł, wstał i podszedł do Tyks, po czym zapytał:
- Jak nocka? Rana nie dokucza?
Dziewczyna skrzywiła się, ale zaprzeczyła. Wpatrywała się właśnie w leżącą na stole paczkę papierosów. Nienawidziła ich odoru, ale to nie była jej wina, że Rori jest po prostu uzależniony. Najchętniej by je wyrzuciła za okno i to w tej chwili, ale znając życie chłopak by się upierał, że należy je zostawić. Dziewczyna spojrzała na zegarek. Było już czterdzieści po dwunastej. Dosyć długo sobie pospali. W każdym razie Rori. Ale mężczyzna zasługiwał sobie na tak długi odpoczynek po tak ciężkiej nocy. Tyks też najchętniej by się jeszcze przespała. Po chwili dziewczyna wskazała na bandaż chłopaka i mruknęła ponuro: 
- Popraw go sobie, bo przesiąknął krwią. Ja miałam mniejszą ranę, ale twoja wygląda groźnie. O mnie się nie martw, znajdę sobie jakieś zajęcie... może pójdę do sklepu...
Rori popatrzył na Tyks z niechęcią, jakby uważał, że nie będzie to najlepsza opcja. Dziewczyna jednak się uśmiechnęła i wskazała ruchem głowy na telewizor.
- Żartowałam. Pooglądam sobie jakiś durny serial, a nie! Przepraszam, SJEW seriali na antenie nie puszcza. Chyba tylko jakieś durne filmy dokumentalne, wiadomości i kreskówki. - Tyks uśmiechnęła się krzywo i usiadła na fotelu, po czym włączyła telewizor i zaczęła przeszukiwać kanały w nadziei, że znajdzie coś ciekawszego, niż filmy dokumentalne. Rori tymczasem poszedł do łazienki i zaczął opatrywać sobie rany. Tyks przekręcała się co chwilę na fotelu. Był on strasznie niewygodny i dziewczyna nie mogła znaleźć sobie jakiejś odpowiedniej pozycji do siedzenia. A kiedy już znalazła, zaczęła znowu przeszukiwać kanały. Niestety, nie było nic ciekawego, a książek (jak w każdym domu czy hotelu) nie było. Zdenerwowana w końcu wyłączyła telewizor i spojrzała przez okno. Na placu widać było jakiś ubranych na czarno mężczyzna. Tyks otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Wiedziała już, kim są ci mężczyźni. SJEW. Po wczorajszym zajściu musieli ich w końcu namierzyć. 
- Yyy... Rori? Czy widzisz tych mężczyzn? 
Po chwili jeden z nich podniósł głowę i spojrzał na Tyks, po czym wymierzył do niej z broni palnej.  Tyks zamurowało. Poczuła, że żołądek podchodzi jej do gardła. Jednak w ostatniej chwili dziewczyna zdołała się schylić, właśnie wtedy, kiedy mężczyzna strzelił. Rozbił przy tym szybę, a tego hałasu nie dało się nie usłyszeć. Z łazienki wybiegł Rori i spojrzał na Tyks. Dziewczyna pobiegła w jego stronę i powiedziała zdenerwowana:
- Wiedziałam. Musieli nas namierzyć już wczoraj. Nie mamy już gdzie się schować. Czy pan generał Rori ma jakiś pomysł? 
Rori tylko uśmiechnął się w stronę Tyks i wyczarował sobie broń palną, po czym podszedł do okna i zaczął strzelać. Dziewczyna tymczasem pobiegła do kuchni i wyjęła nóż. Nie była to najlepsza broń w tej sytuacji, ale zawsze to jakiś oręż. Dziewczyna podeszła do chłopaka i rzuciła nożem w stronę jednego z mężczyzn. Padł martwy. Dziewczyna nagle usłyszała huk. Drzwi zostały wyważone i do środka wybiegło kilkunastu mężczyzn i dwie kobiety. Rori czymś oberwał w głowę, a Tyks została trafiona środkiem nasennym. Gdy się obudziła, była w  jakiejś ziemnej celi.
(Rori?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz