16 sierpnia 2019

Od Argony cd. Calii

Zaczynało powoli robić się jasno. Czarny pies biegł ulicami Areny 2 jednostajnym, beztroskim tempem. Jego głowę zaprzątała myśl o tajemniczym mordercy, który uniemożliwił im wyciągnięcie dalszych informacji z ofiary w nader skuteczny sposób. Argonie w takich właśnie sytuacjach żal było, iż nie posiada mocy leczniczej. To rozwiązywałoby tyle problemów... Dom dziennikarza był już widoczny na końcu ulicy, gdy wadera zatrzymała się gwałtownie. Uniosła głowę wysoko i zaczęła niuchać w powietrzu. Szorstki materiał, skórzane buty, wciąż rozgrzana guma, stygnąca powoli na podjeździe. Jej uszy zareagowały na sugestię głosów, dobiegających z wnętrza domu. Schowała się za śmietnikiem i przemieniła w człowieka. Wychyliła się w tej formie i zyskała pewność, zauważając szczegóły stojącego przed domem samochodu. Policja. Wyciągnęła z kieszeni swój stary dowód osobisty. Spojrzała na dom. Na dowód. Znów na dom. Właściwie mogła się oddalić i ponownie zostawić Calię samą sobie, jednak nie poprawiłoby to już i tak dość napiętych stosunków pomiędzy nimi. Westchnęła, wpychając kartę głęboko do kieszeni. Raz owcy śmierć czy jakoś tak. Ruszyła pewnym krokiem w stronę domu, zabezpieczonego żółtą, policyjną taśmą. Jakiś młody policjant siedział własnie w wozie i dało się słyszeć szuby krótkofalówki, przez którą najwyraźniej usiłował się z kimś skontaktować. Argona bez problemu przeszła przed maską wozu i unosząc taśmę ruszyła w stronę domu. Dopiero, gdy była na schodach, praktycznie pod wejściem, usłyszała trzaśnięcie drzwiami pojazdu i coś, co brzmiało jak zduszone "stać!", udała jednak, że informacja do niej nie dotarła i wsunęła się do wnętrza domu. Powitała ją uśmiechnięta gosposia, wręczając jej bez słowa szklankę z zimną wodą. Alpha przyjęła ją bez słowa, postanawiając odstawić na razie wątpliwości na bok. Ruszyła w górę schodów, by nadziać się na rozmawiające Calię oraz kobietę, ubraną w mundur policyjny. Obie spojrzały na nią, przerywając w połowie wypowiedzi. Alpha wzięła łyk wody i oparła się o ścianę z nonszalancją.
- Tamten dzieciak jest nowy w zawodzie? - zapytała, uśmiechając się krzywo.
(Calia? Zaraz to ty będziesz musiała ratować mnie jak tak dalej pójdzie XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz