18 sierpnia 2019

Od Jamesa cd. Lucii

Generał nie sądził, by całą operację można było uznać za zabawną, jednak jedynie skinął głową, decydując się nie komentować zdania Włoszki na ten temat.
— Spotkanie jest w sobotę — poinformował ją po chwili, wciąż patrząc na nią tym samym, pustym spojrzeniem — Wyślę ci wiadomość z adresem i dokładną godzina  — dodał zdawkowo. Lucia uśmiechnęła się lekko, jakby rzeczywiście cieszyła się na to spotkanie. James miał za to nadzieję, że do jej główki nie wpadnie żaden głupi pomysł, przez który mógłby później żałować wciągnięcia ją w całą tę sprawę. Miał nadzieję, że okaże się dość rozsądna. Jej znajomość z Fionnem zdawała się szczera. A jeśli jego jedyny przyjaciel komuś ufał... cóż. To musiało coś znaczyć, czyż nie? Licząc, że nie pomylił się w swoich chłodnych kalkulacjach, von Alwas ukroił sobie jeszcze kawałek tarty. Klamka zapadła, jednak nie był pewien, czy nie chce wyskoczyć z pokoju przez okno.
   Zapłacił za zamówienie ich obojga, zostawiając również napiwek dla tej dziwnej, profesjonalnej kelnerki. Wraz z Parfavro opuścił budynek i dopiero za drzwiami odwrócił się ponownie w jej stronę. Zdrową ręką przeczesał włosy, po czym wsadził dłoń  do kieszeni w nonszalanckiej pozie.
— Do soboty — rzucił tylko na pożegnanie. Sam nie był pewien, czy było to przypomnienie, czy może ostatnia opcja kobiety na wycofanie się. Ona jednak nie zmieniła zdania i skinęła mu głową. Ten oszczędny gest stał się cieplejszą, północną bliźniaczką jednego z jego ulubionych z arsenału, którym po raz kolejny obdarzył również i ją. Bez słowa ruszył do swojego samochodu.
(Lucia?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz