15 sierpnia 2019

Od Calii cd. Argony

Przez chwilę obserwowałam, jak Argona biegnie za oddalającą się karetką, dopóki nie zniknęła za rogiem. Jednak za zniknięciem jednych syren zaraz pojawiły się drugie. Spojrzałam z zaskoczeniem na podjeżdżający pod dom dziennikarza policyjny wóz. Czy w Arenie Drugiej wszystkie służby przyjeżdżały do spraw zadziwiająco szybko?
– Podkomisarz Jane Collins, proszę się odsunąć – oznajmiła ciemnoskóra policjantka, wysiadając z samochodu.
– Jeszcze nawet nie zdążyłam wejść – mruknęłam, wkładając rękę do torebki i szukając fałszywych dokumentów.
Tuż za swoim dowódcą przebiegło dwóch innych funkcjonariuszy z policyjną taśmą.
– Pani jest świadkiem zdarzenia? – zapytała kobieta szorstko, a ja pokiwałam głową z przekonaniem. – Dokumenty poproszę.
– Oczywiście, już szukam. – Uśmiechnęłam się sztucznie, a policjantka spojrzała na mnie spod uniesionych brwi. Chyba nie tak powinien wyglądać świadek dramatycznego zdarzenia. W końcu znalazłam odpowiedni pliczek i (uprzednio ściągając z niego Lizzy) podałam go funkcjonariuszce.
– Davies! – zawołała i natychmiast podbiegł do niej młody chłopak z notesikiem i zawieszoną na szyi odznaką.
– Jestem, pani podkomisarz – zameldował się.
– Pani Lauren Williams. Przepisz i oddaj pani – poleciła, podając mu moje fałszywe dokumenty.
– Jest pani jedynym świadkiem zdarzenia? – kontynuowała moje „przesłuchanie”.
– W środku jest jeszcze gosposia – przyznałam, decydując się na pominięcie obecności Argony. Postanowiłam zacząć się tym martwić dopiero wtedy, gdy sprzątaczka przypomni sobie o ciemnowłosej dziewczynie. – Radziłabym na nią uważać.
Policjantka prześwidrowała mnie wzrokiem.
– Dziękuję za radę, ale kim pani jest, żeby sugerować takie rzeczy?
Uśmiechnęłam się.
– Powiedzmy, że… wiele już widziałam. To… mogę się z państwem przejść na oględziny miejsca zbrodni? – zapytałam słodko. Funkcjonariuszka zastanawiała się chwilę, ale w końcu dała za wygraną.
– Jeżeli coś pani zniszczy, to panią oskarżę – oznajmiła tylko, co uznałam za odpowiedź twierdzącą. Zaśmiałam się uprzejmie, ruszając za nią do domu dziennikarza.
– O to się proszę nie martwić.

(ARGO?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz