16 sierpnia 2019

Od Lucii cd. Jamesa

Lucia pokiwała głową.
– Bo z pewnością się poleje – dodała, gdy Von Alwas zajmował miejsce naprzeciwko niej. Zastanawiała się, co właściwie Fionn chce osiągnąć. Najpierw bal, teraz to spotkanie. Miała ochotę go udusić, jednak, zachowując pozorny spokój, przejrzała powoli kartę, choć już od początku wiedziała, na co ma ochotę. To miejsce pachniało dobrą kawą za bardzo, żeby jej włoska natura mogła to zignorować. Dodatkowo jej wzrok przyciągały wystawione w gablotce ciasta. Kartę odłożyła jednak dopiero po chwili, gdy podeszła do nich blondwłosa kelnerka.
– Mogę już przyjąć zamówienie? – zapytała uprzejmie. Lucia spojrzała na swojego towarzysza niedoli pytająco, a on tylko pokiwał głową.
– Tak – odpowiedziała Włoszka za nich dwojga. – Dla mnie będzie espresso doppio i tiramisu.
– Oczywiście – skomentowała kelnerka, choć Lucia nie widziała, żeby przynajmniej trzymała w dłoni notesik. – A dla pana?
– Bezkofeinowe cappuccino i... ta tarta dnia jest na słono?
– Dzisiaj tak, z...
– Wezmę ją – przerwał dziewczynie. Jeśli nawet była zdenerwowana jego zachowaniem, nie dała tego po sobie poznać.
– Oczywiście – powtórzyła. – Zostawię państwu jedną kartę – oznajmiła, zgarniając drugie menu i odeszła do baru. Lucia uniosła brwi.
– Bezkofeinowe? – zapytała ze zdziwieniem. Generał tylko wzruszył ramionami, ucinając potencjalny temat do rozmowy, zanim w ogóle zdążył się zacząć.
– Więc – zapytał nagle po chwili, przypatrując jej się uważnie – jak mój drogi przyjaciel zwabił cię na to niewątpliwie biznesowe spotkanie?
Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Już po raz drugi to on wychodził z inicjatywą, nie wiedziała tylko czemu. 
(JAMES?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz