Hidoi! Mixi, jesteś taka okrutna!
Stałem jak wryty. Silna, odważna, mądra, zdecydowana Alpha... płacze. Co ja mam zrobić? Może powinienem wyjść? Wiedziałem, że to byłaby najsłuszniejsza decyzja, ale jednak... nie mogłem jej tego zrobić. W tym momencie potrzebowała wsparcia duchowego kogoś... bliskiego... no może nie jestem jej jakoś specjalnie bliski, ale nie ma nikogo innego w okolicy... Ruszyłem do niej, sam nie wiedząc, co robię, co powinienem zrobić.
Stanąłem tuż przed nią i bez słowa, niezgrabnie przytuliłem ją moim pyskiem. Wadera chlipała dalej, a jej łzy wsiąkały w moją sierść.
- Aku... dlaczego? - zapytała ponownie
Nie odpowiedziałem. Nie byłem w stanie powiedzieć nic, co by ją pocieszyło.
- Dlaczego...
Poczułem, jak powoli się uspokaja...
- To nie twoja wina... - zdołałem powiedzieć miękkim, głębokim głosem
(Mixi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz