Narcyza była naprawdę ciężko ranna, jednak jej stan był stabilny. Sytuacja się uspokoiła. Erna była wymęczona opieką, więc położyła się już spać, jednak ja czuwałem. Spokojna twarz Narcyzy była jedną z najpiękniejszych rzeczy jakie widziałem ostatnim czasem. Uśmiechnąłem się miękko, gładząc pysk wadery. Wielka szkoda. Będę musiał ją obarczyć taką odpowiedzialnością...
- Mistrzu... - szepcze poruszając się niespokojnie. Musi jej się śnić coś złego.
- Cii... - mruknąłem delikatnie - Wszystko już dobrze, jestem przy tobie. Śpij spokojnie...
Uspokoiła się nieco. Dalej spała spokojnie. Nawet nie wiem kiedy ja również zasnąłem, a obudziły mnie dopiero poranne promienie słoneczne. Obok mnie Narcyza już się obudziła. Uśmiechała się lekko rozbawiona.
Zakłopotany cofnąłem się o kilka kroków od jej posłania i odkaszlnąłem.
- Widzę, że się obudziłaś - powiedziałem nie patrząc na nią
(Narcyza? Erna-ninja?)
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz