Ten dzień był cholernie męczący. Cały poranek biegania po mieście w poszukiwaniach jakichś studencików! Widocznie większość z nich postanowiła się wreszcie wziąć za naukę... Ale dlaczego przy tym pozbawili mnie możliwości zarobku? Ja rozumiem czasy, są ciężkie, nikt nie ma przy sobie pieniędzy itd. Ale ludzie! Żeby nie znaleźć choćby pięćdziesięciu złotych na porządny koc? Porażka życiowa... I tak najdziwniejszym zdarzeniem było spotkanie małej dziewczynki rozdającej kapelusze. Nie wzięłam żadnego z nich od niej, ale zabrałam jej jedną z wizytówek. Pisało na nich, że to najlepszy sposób na poznanie odpowiedzi na swoje pytania...
- Ciekawe czy działa jak magiczna kula? - zaśmiałam się w myślach. Świat z każdym dniem robi się coraz dziwniejszy...
Spojrzałam na swój pokój. Zachodzące słońce sprawiło, że jego barwy stały się cieplejsze niż zazwyczaj. Duże łóżko, stojące z lewej strony, wydawało się bardziej zachęcające niż zazwyczaj.
- Może utnę sobie małą drzemkę? - pomyślałam, podchodząc do posłania. Owinęłam się szczelnie podziurawionym przez mole, szarym kocem i ułożyłam wygodnie na materacu. Oczy same mi się zamknęły. Dawno nie byłam, aż tak zmęczona...
Natychmiast pochłonęła mnie ciemność, lecz nie tak jak zazwyczaj zatykając mi miękką watą uszy i oczy. Ta była cięższa i bardziej lepka. Jak szlam...
Nagle przede mną pojawiła się jakaś dziwna kobieta. Ubrana była w długi, czarny płaszcz i wysoki cylinder. Ukłoniła się przede mną, nie przestając się uśmiechać i patrzeć mi prosto w oczy. Była przerażająca. Jej oczy barwiły się na czerwony kolor, im dłużej w nie patrzyłam. Szybko odwróciłam wzrok od postaci. Miałam wrażenie, że z każdą minutą wdziera się głębiej w moją duszę, chcąc dokładniej poznać przyczynę, dla której tu jestem. Skąd miałam to wiedzieć?
- Dlaczego tu przyszłaś? - zapytała w pewnym momencie, podchodząc w moją stronę tanecznym krokiem.
- Dlaczego miałoby mnie tu nie być? - odpowiedziałam pytaniem.
- Nigdy tu w końcu nie przychodzisz - zauważyła słusznie, zdejmując z głowy cylinder i podając go mnie. Obejrzałam go z każdej strony, po czym włożyłam na własną głowę.
- Dlaczego w ogóle istniejesz? - zapytała w pewnym momencie krwistowłosa dziewczyna.
- A czym jest istnienie? - spodobała mi się ta gra. Nie musiałeś odpowiadać. Wystarczy, że znałeś pytanie, na które chciałbyś, by tobie odpowiedziano. Tajemnicza postać się zamyśliła. Usiadła na podłodze i podparła swą głowę bladymi rękoma. Po dłużej chwili z powrotem wstała, po czym pociągnęła mnie za rękaw.
- Chodź, to pokażę ci, czym jest.
Poszłam za nią. Nadal otaczała mnie ciemność, ale o dziwo słyszałam ciągle miarowe kapanie wody. Gdzie znajdowało się jej źródło? Obróciłam się wokół własnej osi. Nadal nic nie widziałam. Mogłam tylko iść za moją przewodniczką. Przyjrzałam się jej dokładniej. Jej czerwone włosy niesamowicie kontrastowały z białą jak papier cerą i czarnym płaszczem, spod którego wystawała koronkowa sukienka. Na stopach założone miała czarne glany i biało-czerwone podkolanówki. Wyglądała równocześnie uroczo i zdradziecko.
Nagle stanęła z prawej strony i pociągnęła za jakiś złoty sznureczek. Odsunęła w ten sposób wielką otaczającą nas kotarę. Znajdowaliśmy się w dziwnej sali. Podłoga była pokryta na przemian czarnymi i białymi kafelkami, tworzącymi szachownice. Na jej środku znajdował się duży, puchaty dywan. Ściany pomalowano na niebiesko. Pomieszczenie o dziwo nie miało sufitu. Co nie znaczy, że on nie istniał. Był po prostu przeszklony. Chodzili po nim ludzie...
- Co oni tam robią? - zapytałam, siadając koło przewodniczki na dywanie spoglądającej do góry.
- Chyba sami do końca nie wiedzą - stwierdziła, kładąc się na dywanie - Pytałaś, czym jest istnienie? Ci ludzie uważają, że właśnie tym.
Spojrzałam jeszcze raz na biegnące w różne strony osoby. Jedne były wysoki, inne niskie, grube, chude, białe, czarne, żółte... Moją uwagę przykuły jednak inne postacie. Małe ciemne gargulce chodzące pomiędzy nimi.
- Czym one są?
- Grzechami - odpowiedziała czerwonowłosa z uśmiechem. Nagle się zaśmiała i stwierdziła -Jesteście tacy dziwni! - śmiała się jeszcze głośniej kulając się po dywanie w tą i z powrotem - Pragniecie zaistnieć! Ale sami tworzycie sobie przeszkody, by czegoś dokonać! To takie śmieszne!
- Niektórzy nie mają wyboru... - wyszeptałam, patrząc na nią i myśląc o mnie. Ja w końcu też nie mogłam zdecydować co będę robiła w życiu. Nie miałam innej drogi.
- To prawda - potwierdziła, poważniejąc - A co z tymi, którzy myślą, że go nie mają? A zapomniałam! Masz pozdrowienia od Hypnosa!
Nagle na moich oczach postać zaczęła się marszczyć. Włosy zlewały się na przemian z cerą i zresztą ciała. Patrzyłam zdziwiona na roztapiającą się dziewczynę. Poczułam czekoladę.
- Co tu się dzieje? - wyszeptałam zdziwiona. Nagle sala również zaczęła przemieniać się w gęstą ciecz. O co chodzi?! Próbowałam wstać z ziemi, ale nie mogłam. Zatapiałam się w szarej już podłodze. Spojrzałam w górę, na istnienie. Ludzie nie zwrócili na mnie uwagi. Nadal chodzili w tą i z powrotem. Niecne małe gargulce zaczęły się tylko uśmiechać do mnie okrutnie.
***
Wstałam gwałtownie z łóżka. Byłam cała pokryta potem. To był jakiś koszmar. Już dobrze. To tylko zły sen... Zerknęłam na biurko dziwnie połyskujące w porannych promieniach słońca. Musiałam przespać cały dzień! Podeszłam do mebla i oparłam się o jego blat. Nagle zrobiło mi się słabo. Na biurku leżał cylinder wraz z małą wizytówką: Noc Hypnosa to niezapomniane wrażenia! Zapraszamy do uczestnictwa w następnej sesji za parę dni!
- No chyba sobie żartujecie - mruknęłam pod nosem, po czym wyrzuciłam kapelusz wraz z karteczką za okno.
Kiedy po paru minutach wyszłam z domu, cylindra już nie było. Widocznie ktoś się nim dobrze zaopiekował...
Dragonixa:
OdpowiedzUsuńTo było ciekawe! Ja osobiście odebrałam tą postać w cylindrze jako samego Hypnosa, który po prostu płatał figle w moim umyśle, mieszając to ze wspomnieniami i wyrzutami sumienia...
Najlepsze jest to, że każdy ma inny pomysł jak to dokończyć :) Muszę przeczytać resztę opowiadanek :D Ciekawe, czy każde będzie się od siebie różniło?
Usuń-Charlotte XD
UsuńDragonixa:
UsuńJa czytam wszystko na bierząco i naprawdę się fajnie to czyta :D