- Est.. nie możesz od tak... - nie zdążyłam jej tego powiedzieć.
Wadera po chwili zniknęła mi z oczu. Postanowiłam pójść po brata. Tak, jak mi wadera kazała. przemieniłam się znowu w wilka i pobiegłam w stronę chłopaka. To, co zobaczyłam... Do oczu napłynęły mi łzy. Awery leżał w wilczej formie na zakrwawionej skale. Futro wilka było szkarłatne od krwi. Podeszłam do niego i obwąchałam. Nie oddychał. Nie ruszał się. Nie żył. Wpadłam w furię. Żądałam zemsty! Krwawej zemsty!! Miałam ochotę udusić Nighmare'a i wbić swój sztylet w jego smoczy zad! Spoglądałam na ciało basiora, mając nadzieję, że choćby się ruszy... Nic takiego się nie stało. Obwąchałam go jeszcze raz, ale tym razem bardziej dokładnie. Zgon nastąpił chyba trzydzieści minut temu. Usiadłam obok brata i zaczęłam rozpaczliwie wyć. Swoim zachowaniem chciałam wkurzyć Nighmare'a, aby smok pojawił się obok mnie i zaatakował. Miałam w dupie, czy mnie zamorduje, czy ja zamorduje jego. To było w tej chwili nie ważne. Zabił mi brata, a ja chciałam się zemścić. Nie pozwoliłabym Est zginąć. Była to jedyna osoba na której mi obecnie zależało. jeżeli ona zginie, ja bym sobie tego w życiu nie wybaczyła! A co by na to powiedziała jej siostra? Albo siostrzenica? Obwiniły by mnie o śmierć Est i miałabym wyrzuty sumienia. W końcu przestałam się użalać. Wstałam i powiedziałam:
- Nienawidzę cię Nighmare! I przysięgam, odpowiesz mi za śmierć brata!
Po tych słowach poszłam poszukać Est. Spojrzałam jeszcze raz na zabitego basiora w nadziei, że nie umarł. Że zaraz wstanie i pobiegnie do mnie. Ale tak się nie stało. Łzy znowu napłynęły mi do oczu. Skoczyłam. Był to nie długi skok. Raczej na metr, nie dalej. Ale na rozciągnięcie idealny....
(Est? Tak, musiałam go uśmiercić .-. Wybacz mi, ale ostatnio pogarsza mi się wena i mam mało czasu, tym bardziej, że pracuję nad blogiem i mogę być słabo aktywna na innych watahach...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz