Demon spojrzał z nienawiścią na mężczyznę. Po krótkim czacie zaczął recytować jakieś przekleństwa w nieznanej mowie. Na usta Tytani wpełzł charakterystyczny dla demonów rekini uśmiech i już szykowała się od zadania ciosu, kiedy coś odepchnęło ją od Atisa na bok. Uderzenie było niezwykle silne. Potem zaczęła słyszeć czyjś głos.
- Opanuj się! - warknął.
Dziewczyna rozpoznała głos swojego towarzysza. Poczuła się o wiele lepiej, jednak nadal nie mogła opanować gniewu. Demon, który posiadł jej ciało nadal nie rezygnował. Po dłuższej chwili gniew jednak ustąpił, a macki mroku rozpłynęły się w powietrzu, jakby nigdy ich nie było. Obok mężczyzny dziewczyna zauważyła czarnego smoka. Ogromny i straszny. Terror spojrzał na swoją właścicielkę i poleciał do niej. Tiffany tylko pogłaskała go po pysku i powiedziała:
- Dziękuję.
- Jesteś moją właścicielką. Cóż miałbym zrobić? Jeżeli byś chciała, mogę cię podwieźć... tam gdzie wędrujesz, ale na towarzystwo nie licz! Wiesz, jak ja nienawidzę obcych. A tego mężczyznę uratowałem tylko przy okazji.
Misao wpatrywała się zdezorientowana w ogromnego smoka i wyjąkała:
- Ty...ty.... Najpierw próbujesz nas zabić, a potem nasyłasz na nas tą ogromną jaszczurkę?!
Smok tylko coś burknął i przysunął się do Misao, po czym wyszeptał:
- Dla ciebie, pan jaszczurka!
Tiffany tylko uśmiechnęła się wrednie w stronę dziewczyn i zawołała smoka do siebie.
(Rue? Misao? Atis? Brak weny .-. A jeżeli cos znowu namieszałam, to wybaczcie .-.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz