25 listopada 2015

Od Argony cd. Roriego

  Zawahałam się. Coś, czego nie chciałabym zobaczyć. Brzmiało zarazem kusząco i odpychająco. Oczy są zwierciadłem duszy. Ile to już razy widziałam, jak w barwnych ślepiach odbijało się szaleństwo, wściekłość lub wręcz przeciwnie. Nie obijało się w nich nic, zapadałeś się w nie, w ich ciemność, samotność...
- Chcę zobaczyć - zdecydowałam stanowczo. Postanowiłam przygotować się na najgorsze.
  Basior sięgnął łapą do opaski i ostrożnie zsunął ją z oczu. Na chwilę wstrzymałam oddech, chyba spodziewając się błysku laserów z oczu. Nic takiego się nie stało, choć chyba nie było to zbyt dalekie od prawdy. Oczy Roriego płonęły wściekłą czerwienią, zdającą się promieniować na resztę świata. Wpatrywałam się w nie z mieszanymi uczuciami, ale jednak to nie było to. Nie, nie budziły we mnie strachu, nienawiści czy wściekłości. Czerwień była demonicznym kolorem, kolorem dla mnie dość familiarnym choć nigdy nie budził miłych wspomnień. Ale... w sumie oczy jak oczy.
- Co w nich jest takiego strasznego? - spytałam wreszcie, marszcząc brwi, nie będąc w stanie ostatecznie do niczego dojść. Basior nałożył już opaskę z powrotem na ślepia. - To prawda, że nieco nie pasują do twojego charakteru, wyglądu i ogólnie przypominają nieco demona, jednak bardzo wiele wilków posiada identyczne. Jak choćby Keto, Levi, ja... - wyjęłam z prawego oka soczewkę, ujawniając jego prawdziwą barwę, po czym założyłam ją ponownie. - Kiedyś widziałam na prawdę straszne oczy... tęczówka wydawał się być z płynnego złota, nigdy nie zastygała w miejscu, lśniła jasnym, złowrogim blaskiem, pełnym nienawiści. Zawsze spoglądał na ciebie z góry, a te oczy wydawały się przenikać cienie na wskroś i widzieć twoje myśli - Wzdrygnęłam się i zamilkłam. Wspomnienie było tak niejasne i mgliste. Tak odległe... ale tak niezbicie wyryte w mojej pamięci. Czy to aby na pewno mogło być moje wspomnienie?
  Otrząsnęłam się z ponurych myśli i machnęłam łapą na chcącego udzielić odpowiedzi basiora.
- Niektórych rzeczy może lepiej nie wiedzieć - oznajmiłam, wstając. - Taaak... myślę, że pod twoją pieczą będę bezpieczna zarówno ja, jak i moje otoczenie.
- Czyli zdałem umowę o pracę? - spytał spokojnie, kierując na mnie niewidzący pysk. Te zawiązane oczy były 1000 razy bardziej creepe niż, gdy ściągał opaski. W tamtej chwili tak bardzo przypominał mojego starego dobrego znajomego, że niemal oczekiwałam, że zaraz zacznie się do mnie zwracać per "pani".
- Wygląda na to, że tak - odparłam, patrząc na zegarek. - Przekażę Mixi do czego doszliśmy i od razu możemy przystąpić do działania.
- Do działania? - Rori zamiótł ogonem, jakby od niechcenia.
- Nawiązanie przyjaznych stosunków z ZUPA'ą. To będzie mój priorytet - zadecydowałam. - Potem zrobię wielkie zebranie szpiegów i zbiorę od nich raporty, a następnie zorientuję się w stanie naszego wyposażenia.
- Czym jest ZUPA? - spytał nieco zdziwiony basior. Zmarszczyłam brwi.
- Jakiś czas sądziłam, że ty do niej należysz, a tak na prawdę nawet nie wiedz czym jest? - Rori pokręcił łbem, więc wyjaśniłam pokrótce dziwaczne prawo Ainelysnart do tępienia sztuki, pojawienie się podziemia artystycznego, założonego przez tajemniczego bossa i podzielonego na kilka sektorów o konkretnych specjalizacjach. Gdy umilkłam jasnowłosy skomętował:
- Nie lepiej by było, gdybyś zaczęła od końca? - spytał przytomnie. 
  Miał rację. Wyposażenie, szpiedzy, ZUPA, jednak wiedziałam też, że kontakty z artystami nie są proste i że sporo czasu zajmie nawiązanie z nimi połączenia. Szczególnie, że jedyny łącznik jest chyba niemal tak samo nieuchwytny jak tajemniczy szef ZUPY.
- Tamtymi sprawami możemy zająć się w międzyczasie lub zlecić je komuś innemu. Choćby Mixi, bo zapewne jako Betha będzie się bardzo nudzić. Pozyskanie sobie sprzymierzeńców może okazać się bardzo ważne, szczególnie, jeśli przypadkiem dom Mixi zostanie zidentyfikowany przez SJEW. Możesz już powrócić do ludzkiej formy? Jako wilk raczej będzie ci trudno pozostać niezauważonym.
  Skinął łbem i już po chwili przede mną stał wysoki mężczyzna z uśmiechem na ustach.
- Widzę, że skończyliście już rozmawiać. To co ustaliliście?
- Trzeba odnaleźć Somniatisa - odparłam. - Ewentualnie udać się do herbaciarni Korso. Będziemy usiłowali zawrzeć sojusz z ZUPA'ą.
(Rori?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz