8 listopada 2015

Od. Tiffany cd. Ookaminoishi

- Ookami, ciebie się nie spodziewałam. - odpowiedziałam dumnym głosem. 
Na początku myślałam, że to mój opiekun mnie śledził. Jednak się myliłam. W sumie, od Ookaminoishi wyczułam charakterystyczny, otaczający ją mrok lub żywioł nocy. Dla wilków było to niezbyt zrozumiałe. Spojrzałam podejrzliwie na kobietę. Odwzajemniła mi swoim złowrogim spojrzeniem. 
- Niech zgadnę: olałaś Somniatisa i wymknęłaś się zamknąć wrota Hadesu? - zapytała Ookami. 
- Mniej więcej. Zostawiłam mu karteczkę. - odpowiedziałam spokojnym głosem na zadane pytanie. 
- Czyli jesteśmy zdane na siebie. Masz coś do jedzenia? Mój prowiant jest na wyczerpaniu. 
- Leciałam linią Erdas-Olimp, nie jestem więc wykończona, a jedzenia mam sporo. Wystarczy na dwa tygodnie, jeżeli się podzielimy. 
Podeszłam kawałek do kobiety. Ta spojrzała na moje przekrwawione skrzydło i lekko się skrzywiła. Rana nie wyglądała na jakąś szczególnie poważną, ale nie było to TYLKO zadrapanie. Kula utknęła mi dosyć głęboko w lewym skrzydle, co uniemożliwiało mi latanie. Poruszyłam nim lekko. Poczułam niewielki, ale odczuwalny ból. Wiedziałam, że gdybym nie była żywiołakiem mroku i nie próbowała okiełznać sztukę Samookaleczenia, ból byłby o wiele bardziej odczuwalny. 
- Nie wygląda to dobrze. - powiedziała po dłuższej chwili Ookaminoishi. 
- Dam sobie radę. 
Sięgnęłam do plecaka i wygrzebałam z niego bandaże. Polałam sobie wodą utlenioną ranę i obwinęłam ją bandażami. Nie mogłam sobie wyciągnąć od tak tej kuli, a nie znałam się za bardzo na pierwszej pomocy, a w podręczniku nie było nic o ranie zadaną nabojem z pistoletu. Wajper się na tym lepiej znał... Zobaczyłam w oddali stertę patyków. Rozejrzałam się po naszym obozie. W oddali wschodziło słońce. Wskazałam moim sługom, aby zabrali stąd te truposze i zakopali je w ziemi oraz zrobili im coś w stylu grobu. Miałam szczęście, że moja koleżanka po fachu nie zrozumie języka widm. Wstałam i przeszukałam torbę zabitych żołnierzy. Były w niej naboje, trochę wody, żywności i broni. Sztylet rzuciłam Ishi, a sama wzięłam dwa, krótkie noże do obrony. Uczono mnie, jak posługiwać się taką bronią. Włożyłam noże do mojej kurtki i wypolerowałam klingę mojego nienazwanego miecza. I znowu to samo... Z miecza wydobyła się smużka magii. Poczułam ją. Była mocniejsza niż zwykle. Jednak szybko minęła. Spojrzałam na zegarek. Wskazówki pokazywały 6.30. 
- Lepiej będzie wędrować w nocy. Przejście znajduje się na Arenie 9, a droga przez Olimp będzie spokojniejsza niż przez inne areny. Będziemy szli nocą. W dzień będziemy się ukrywać. 
- Zauważ, że po pierwsze ja tu jestem dorosła, a po drugie, w nocy zbiera się więcej duchów. - powiedziała Ookami - Lepiej wędruje się w dzień.
- Ja jednak trzymam za noc. 
(Ookami? Już cię polubiłam xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz