11 listopada 2015

Od Justice

Siedziałam w moim mieszkaniu dzwoniąc na moim laptopie do mojego dobrego przyjaciela-handlarza z Japonii na Skype. Chciałam kupić od niego wszelkiego rodzaju jedzenie, picie lub po prostu mangi, a potem sprzedać to za wyższą cenę tutaj u nas. W moim zawodzie dobre jest to, że przynajmniej mam jak coś chronienie na innych kontynentach.
- Justice, złotko, za tydzień powinna dopłynąć do ciebie dostawa. Gdy dopłynie... - mężczyzna przerwał gdy poczuł, że jego telefon wibruje. - Przepraszam, potem dokończymy tą rozmowę. Do zobaczenia. - i rozłączył się.
Oparłam się o oparcie mojego fotela. Ostatnie miałam ciężki czas, dostawy nie przyjeżdżają i nie dostaję żadnych zleceń. Westchnęłam ciężko.
Jak na zawołanie zadzwonił mój telefon. Z początku zastanawiałam się czy odebrać czy nie, ale szybko skarciłam się w myślach i odebrałam połączenie.
Po chwili ciszy w słuchawce rozległ się męski, głęboki głos.
- Black Star? - spytał się. Zdziwiłam się.
- Tak, słucham? - odpowiedziałam po chwili wahania. Nie często ludzie nazywają mnie moim ciemniejszym pseudonimem.
- Mam dla ciebie małą misję. Dzisiaj w arenie 8 odbędzie się bankiet z okazji otwarcia nowego kasyna, „Greed”. Kierownikiem całej tej akcji jest Cedrik Scum. On jest twoim celem. Chcę się go pozbyć. I to szybko. Dostaniesz 100 tysięcy. Zgadzasz się? - spytał.
Chwilę to trwało zanim zorientowałam się, że nieznajomy dał mi właśnie polecenie zabicia człowieka za taką sumę pieniędzy.
- Oczywiście. - zgodziłam się odpowiadając mu spokojnym głosem. Chwilę jeszcze pogadaliśmy omawiając miejsce i godzinę zapłaty i się rozłączył.
Wstałam szybko i zaczęłam przygotowywać się na wyprawę. Zrobiłam sobie wysokiego kucyka i na szybko porwałam z szafy torbę sportową i zaczęłam wpakowywać do niej rzeczy, które będą mi potrzebne. Czarna suknia wieczorowa, wysokie buty na szpilkach, parę pistoletów FN Five-seveN i mnóstwo moich ulubionych broni: igieł. Ubrałam czarne rurki, czarną koszule w białe paski albo białą koszule w czarne paski i niedbale zarzuciłam na siebie czarną, skórzaną kurtkę. Wzięłam ze sobą torbę i zbiegłam na dół, do garażu, aby wsiąść na swój motocykl i pojechać na inną Arenę.
---
Podjechałam dokładnie pod Greed'a, Ale zamiast wejść do środka poszłam do restauracji obok, aby się przebrać. Gdy skończyłam wyszłam z restauracji i skierowałam się w stronę Kasyna. Kiwnęłam głową mężczyznom stojącym przy wejściu i spokojnym krokiem weszłam do środka.
Rozejrzałam się wokół siebie. Wiele osób było bardzo elegancko ubrane - mężczyźni w czarnych, gustownych garniturach i kobiety w średniej długości sukienkach wieczorowych o różnych barwach. Wszystkie te osoby rozmawiały żywo na najróżniejsze tematy, najczęściej popijając białe wino, które roznosili pałętający się po pomieszczeniu kelnerzy z srebrnymi tackami. Szkoda, że nie rozumiałam prawie żadnych z tych rozmów.
Od razu zwrócił moją uwagę mężczyzna stojący na poboczu otoczony chmarą ludzi. Gdy podeszłam bliżej, zaczęłam wsłuchiwać się w jego dialog.
- Panie Scum, skąd pomysł kupienia tego kasyna? Czy był jakiś większy powód? - spytał się jeden z mężczyzn z tłumu. Obok mnie przechodził kelner z tacą z winem, więc wzięłam kieliszek i skinięciem głowy podziękowałam kelnerowi.
 - Ach, no wie pan – zaczął lekko upojony już Scum – mam takie marzenie. Po odebraniu pracy i zniszczeniu marzeń większości ludzi pracujących u mnie chciałem to jakoś uczcić.
- Pffft. - wymsknęło mi się. Wiem, nie powinnam się śmiać, ale powody tego faceta, były tak brutalne, że aż śmieszne. Odwróciłam się, żeby ludzie nie zauważyli mojego niespodziewanego ataku chichotu. Wtedy uświadomiłam sobie, że ktoś stoi obok mnie oraz, że zawartość mojego kieliszka znajduje się teraz na tej osobie.
- O kuźwa! Przepraszam. - zwróciłam się do tej osoby.
(Ktoś?)

1 komentarz: