26 listopada 2015

Od Roriego cd Tyks

Całą noc nie zmrużyłem oka. Myślałem o Ricie, ciekawe co teraz robi. Rano zanim Tyks się obudziła wymyśliłem dla niej pyszne śniadanie po czym wdrapałem się na dach pociągu i zapaliłem fajkę. Po półgodzinie niespodziewanie od tyłu wzięła mnie Tyks. Wróć, ta jej kotka co się zamieniły ciałami.
- Cześć kocico - uśmiechnąłem się do niej, nie wyglądała na zbyt zadowoloną
- Wystarczy Bastet - mruknęła - Gdzie Tyks?
- Pod tobą - poklepałem po dachu - jeszcze śpi
- Ja chce swoje ciało - warknęła i wskoczyła do środka po zaledwie kilku minutach wyskoczyła z wagonu w swoim kocim wcieleniu i pobiegła przed siebie
Zwinnie wróciłem do Tyks, która tak jak się spodziewałem już nie spała, wręcz przeciwnie zobaczyłem, że ogląda jakiś film, a obok niej stoją puste talerze. Z chytrym uśmieszkiem podkradłem się do niej od tyłu i bez ostrzeżenia zacząłem łaskotać. Dziewczyna zaczęła się śmiać i próbowała uciekać od moich rąk, bezskutecznie. W końcu jednak jej odpuściłem i przestałem. Usiadłem obok i dostałem z łokcia pod żebra. I teraz śmialiśmy się oboje. Zawsze jakiś sposób na rozładowanie emocji. Potem przez dłuższy czas graliśmy w karty i oglądaliśmy jakiś serial. Nagle pociąg zaczął zwalniać.
- Dojechaliśmy? - spytała Tyks sprawdzając na telewizorze godzinę - Przecież jeszcze około 20 min
- Czekaj chwile, sprawdzę - powiedziałem zupełnie poważnie i wystawiłem głowę poza wagon - Houston, mamy problem - rzuciłem do dziewczyny i podrapałem się po karku
- Czemu? - podeszła do mnie
- Jacyś kolesie zatrzymali pociąg i sprawdzają od końca, to ta dobra wiadomość - wyszczerzyłem się w uśmiech
- A zła? - mina jej zrzedła
- Zła? A no tak, zła. Zła, że jesteśmy w ostatnim wagonie i właśnie do nas idą. Są już niedaleko i chyba nie muszę ci mówić co się stanie jak nas tu znajdą. Prawda? - z powrotem spoważniałem a dziewczyna pokręciła głową w tym samym momencie drzwi wagonu zaczęły się poruszać - Za mną - szepnąłem jej do ucha i wciągnąłem ją za łokieć do stogu siana.
Wylądowaliśmy w nim dość niewygodnie. Leżałem na plecach, a na mnie Tyks, nasze usta prawie się stykały. Żeby nie było NIE planowałem tego! Ale tak czy inaczej niestety musimy tak zostać do puki te typy sobie stąd nie pójdą. Chwilę rozmawiali o tym jak telewizor znalazł się w wagonie, bez żadnych kabli i haków, ale w końcu sobie odpuścili i ruszyli sprawdzać wagony dalej, jednak postanawiając sobie jeszcze tu zajrzeć i posprawdzać dokładnie wszystko. Gdy wyszyli z wagonu Tyks w mgnieniu oka wyskoczyła z siana i zaczęła się otrzepywać zażenowana tą sytuacją. Ja tylko usiadłem i poczochrałem włosy po czym zacząłem się śmiać z zaistniałej akcji.
- Tyks, sorki nie takie były moje intencje - wydusiłem, a dziewczyna z także lekko rozbawioną miną znowu wepchnęła mnie do siana.
- Ruszamy - postanowiła - do areny 6 jeszcze kawałek. Dojdziemy na nogach.
- Jasne piękna - energicznie wyskoczyłem z siana i jako pierwszy wyskoczyłem z wagonu

(Tyks?)

1 komentarz:

  1. Bo jeszcze pomyśle, że ją podrywasz xD (A może to prawda? XDD)

    OdpowiedzUsuń