24 listopada 2015

Od Narcyzy cd. Chizuru

  Podniosłam się znad stołu, który właśnie przecierałam i spojrzałam na stojącego obok mnie, niezbyt wysokiego, jasnowłosego chłopaka w dość wulgarnym, jak na taką imprezę, ubraniu.
- Morderstwo? - udałam zdziwienie i zakryłam dłonią usta. - Mówi pan, że tu, na sali jest morderca?
  Kątem oka zauważyłam, że dziewczyna, która przed chwilą rozmawiała z synem mojego celu zbliżyła się nieznacznie. Ciekawe czy coś podejrzewa? W każdym razie będzie lepiej, jeśli jej również się pozbędę... lub wrobię w tą całą sprawę.
- Oczywiście staruszek mógł dostać ataku i tak po prostu se umrzeć, jednak czy to nie było by zbyt nudne? - Mowa dzieciaka była wulgarna i prosta. Nie jest stąd. Co on właściwie tutaj robi?
- Zapewne tak, proszę pana. - Spojrzałam w kierunku denata. - Wkrótce zapewne przyjedzie policja i zajmie się tą sprawą. Niestety, chyba się nie dowiem co tu zaszło, bo za kilka minut kończy się moja zmiana, proszę pana.
  To była akurat prawda. Zawsze wybierałam odpowiedni moment, by zmyć się na czas lub pozostać poza światłami reflektorów.
- To świetnie się składa! - Chłopak klasnął w ręce. - Pokażesz mi jak się stąd wydostać! A ty... - tu wskazał na brunetkę, stojącą zaledwie kilka kroków od nas - Wyglądasz, jakby bardzo interesowała cię ta sprawa, więc pójdziesz z nami!
  Nieznajoma wyglądała na zdziwioną, jednak nie protestowała. Gdy opuszczaliśmy budynek wyglądała nawet na zadowoloną, że nie musi uczestniczyć w chaosie, który zapanował po śmierci tamtego.
  Na zewnątrz powietrze było orzeźwiająco chłodne i przyjemne, po zaduchu wnętrza lokalu. Blondyn poprowadził mnie w jakimś, tylko sobie znanym kierunku.
- Nazywam się Chizuru - przedstawił się jako pierwszy z uśmiechem, po czym spojrzał na nas. - Powinnyście powiedzieć: "Cześć Chizuru~" no!
  Spojrzałam na niego dziwnie.
- Nazywam się Erna - przedstawiła się brunetka, chyba nie chcąc wdawać się w szczegóły zasugerowanej przez chłopaka odpowiedzi.
  Chwila moment... Erna? Przyjrzałam się uważnie dziewczynie, po czym niespodziewanie zaczęłam się śmiać.
- Na Zeusa - powiedziałam, krztusząc się - Zupełnie cię nie poznałam! Już chciałam cię zabić, żebyś przypadkiem czegoś głupio nie powiedziała!
  Ani dziewczyna, ani chłopak zdawali się chyba nie rozumieć o co mi chodzi, z tym że chłopak śmiał się również. Widocznie było mu bardzo wesoło po niedawnym morderstwie.
- Co...? - Medyczka zmarszczyła brwi, a ja wreszcie się uspokoiłam. Odkaszlnęłam, przyjmując ponurą i obojętną postawę, niewłaściwą kelnerce.
- Narcyza - powiedziałam, a w jej oczach ujrzałam błysk zrozumienia.
- Narcyza? Jesteś kwiatkiem? To prawda, że wyglądasz uroczo, ale...
  Kopnęłam chłopaka w łydkę, aż jęknął. Kwiatek. Parsknęłam. Nie lubiłam, gdy ktoś upraszczał w ten sposób moje imię.
(Chizuru? Erna? xP)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz