18 czerwca 2019

Od Calii cd. Camille

A o to – wyszczerzyłam zęby – że podoba ci się Fionn O’Reilly!
Camille prawie zakrztusiła się rogalikiem.
– On? Mnie?
– Oczywiście, że tak! – Klasnęłam w dłonie rozradowana. Zaczerwieniona jak burak Cam burknęła coś w odpowiedzi, ale średnio jej słuchałam. – Och, wyobraź to sobie. Będziecie mieli ślub jak z bajki. Kupimy ci przepiękną suknię. Dekoracje będą w odcieniach pastelowego fioletu i bieli, z zielonymi elementami. W kwiatach będą królowały magnolie! – Obserwowałam, jak z każdym moim słowem twarz przyjaciółki robi się coraz bardziej czerwona. Zastanawiałam się tylko, czy zorientowała się, że właśnie przedrzeźniam ją samą.
– Aha, chyba na twoim ze Stevem – mruknęła w końcu. Roześmiałam się głośno. – Po czym ty niby wnioskujesz, że on mi się podoba? Chociaż wcale mi się nie podoba. – Zastrzegła szybko, starając się odwrócić moją uwagę od planowania ich wesela.
– Wcaaaaleeee. – Pokręciłam głową.
– Calia – warknęła brunetka, co spotkało się z kolejnym wybuchem mojego śmiechu.
– Oj, Cam, Cam, ile my się znamy? Przecież ty się nie dajesz odwozić do domu byle komu, to po pierwsze. Po drugie, skoro chociażby przeszło mu przez myśl zaproponowanie ci odwózki to znaczy, że spędziliście ze sobą sporą część tego balu. Po trzecie, czuję, że jesteś zawstydzona, a to najlepszy znak.
– Calia! – zaprotestowała moja przyjaciółka z oburzeniem.
– No co? – obruszyłam się. – Jak tu nawet nie muszę używać mocy! Twoja twarz jest w tym momencie tak czerwona jak moja bluza! – Chwyciłam materiał w palce dla uwiarygodnienia swoich słów. – Ale spokojnie, nie ma się co dziwić. Z Fionna O’Reilly’ego jest niezłe ciasteczko. – Poruszyłam brwiami sugestywnie. Camille zamieszała łyżeczką swoją kawę.
– Powiem Steve’owi – mruknęła, a ja znów się roześmiałam.
– Powiedz, powiedz.
(CAMILLE? JAK TAM TWÓJ ROMANSIK? ;3)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz