1 czerwca 2019

Od Lorema cd. Camille

    Camille odeszła kawałek, pozostawiając mężczyznę bijącego się z myślami. Po prostu nie mógł sobie przypomnieć. Nie potrafił. I przez to nie miał pojęcia, czemu tak bardzo zabolało go głęboko w klatce piersiowej, gdy dziewczyna oświadczyła mu, że nie zamierza go do niczego zmuszać. Że może iść. Że nie będzie go zatrzymywać. Lorem czuł, że dziewczyna nie była jego wrogiem, być może nawet czuł to od samego początku, jednak nie potrafił się przemóc, by jej zaufać... A jednak nawet z tej odległości dalej czuł jej poplątane emocje, wybijały się na tle wszystkich pozostałych, niczym znajomy głos, który wybija się w tłumie rozmawiających. I przyciąga do siebie.
  Mężczyzna złączył ze sobą swoje dłonie i bezwiednie zaczął się nimi bawić. Czuł się niezręcznie i dziwnie. Nie miał pojęcia, co teraz zrobić. Camille powiedziała mu, by zrobił co chce. By zajął się swoimi sprawami. Z tym że mężczyzna nie wiedział, jakie sprawy ma do załatwienia w Rzymie. Przez całą podróż miał nadzieję, że dotarcie tutaj rozwieje jego wątpliwości. Że przypomni sobie coś nowego.
  Zacisnął zęby. Wstał. Spojrzał przelotnie na kłębiących się ludzi. Ich obecność wcale nie pomagała. Odwrócił się i nieco chwiejnym krokiem podszedł do miejsca, w którym ciemnowłosa rozmawiała z nimfą. Pierwsza zauważyła go Eucalipso, która zamilkła gwałtownie i spojrzała na niego. Camille odwróciła się i omiotła go spojrzeniem od góry do dołu. Lorem poczuł się jeszcze bardziej zakłopotany.
- Dlaczego mnie szukałaś - spytał cicho, nie patrząc na nią. 
(Lorem?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz