17 czerwca 2019

Od Jamesa cd. Lucii

  Kobieta zmierzyła go wzrokiem spod przymrużonych oczu, po czym prychnęła jak kot.
— Żeby było jasne — rzuciła — nadal nie wybaczyłam ci za te szpilki. — dodała, unosząc palec, jakby była nauczycielką, która grozi niesfornemu uczniowi. James nie skomentował zaistaniałej sytuacji w żaden sposób, po prostu przeszedł na drugą stronę samochodu i wymownie otworzył jej drzwi. Podeszła do auta i dalej nafuczona wsiadła z gracją do środka. Von Alwas zamknął za nią drzwi, po czym wrócił na siedzenie kierowcy. Ponownie zapalił silnik i w panującej w środku niezręcznej ciszy dało się słyszeć wesoły pomruk.— Żeby cię odwieźć — zauważył James charakterystycznym dla siebie, cichym i pewnym głosem, gdy wyjeżdżali z parkingu. — muszę wiedzieć gdzie mieszkasz.— Arena Czwarta — rzuciła trochę milszym tonem kobieta, podając mu dokładniejszy adres, jakby zdała sobie sprawę, że jednak (prawie) z własnej woli odwozi ją do domu i dzięki temu nie musi tłuc się taksówkami. James był spokojnym kierowcą z całkiem podzielną uwagą. Co jakiś czas zerkał na zwróconą w kierunku okna Lucię, zastanawiając się, kiedy jej włoska gadatliwość wygra z niechęcią i po prostu zacznie coś mówić. Ta jednak obserwowała widoki i przez ładnych kilka minut sunęli w zupełnej ciszy. Już widział w myślach wykład Fionna na temat dobrego wychowania i tego, jak prowadzić uprzejmą konwersację z osobą, którą się wiezie, dlatego też rozpoczął walkę ze swoim wewnętrznym ja. Dlatego też postanowił poruszyć jakiś neutralny temat:— Nie widziałem twojej sukienki na żadnym pokazie. A wydaje mi się, że by tam pasowała — rzucił od niechcenia.
— Uszyłam ją — Lucia odwróciła się od okna o jakiś centymetr lub dwa. Progres. — Dlatego jej nie było — jej ton wskazywał na to, że próbuje zwalczyć niechęć do niego. Nie obchodziło go szczerze powiedziawszy ani co o nim myśli, ani co do niego czuje, jednak krępująca cisza była naprawdę uciążliwa i wwiercała się w jego czaszkę jak dźwięk startującego samolotu.
— Czy coś łączy Fionna z Camille? — spytał bezceremonialnie, uznając, że Włoszka może być dobrym źródłem informacji. W sumie nie miało dla niego znaczenia czy jest między nimi tylko znajomość, czy może czują więcej, ale uznał że może przy tym temacie Parfavro nieco się rozkręci.
(Lucia?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz