18 czerwca 2019

Od Lucii cd. Jamesa

Lucia drgnęła. To nie był dobry temat na rozpoczęcie miłej rozmowy. Znów przysnęła się bardziej do okna. Wzruszyła ramionami.

– Nie wiem – przyznała. Przecież poznała Camille dopiero dzisiejszego wieczoru. Skąd miała wiedzieć co, jeśli w ogóle coś, ją łączy z Fionnem? Przecież Irlandczyk jej się nie zwierzał. W samochodzie znów zapanowała cisza. Nawet jeśli Lucia miała wcześniej jakiekolwiek chęci na rozmowę z milczącym oficerem, to teraz zostały one definitywnie zgaszone. James zerknął na nią kątem oka. Było jej zwyczajnie przykro. Sama chciałaby wiedzieć, co łączy Fionna z Camille Belcourt. Czy tylko sojusz Menthisu i Pectis? A może coś więcej? Widziała, jak dziewczyna kierowała się w stronę jego samochodu chwilę przed tym, jak James prawie go potrącił. Najwyraźniej Fionn postanowił ją odwieźć, ale czy to na pewno tylko dla utrzymania dobrych stosunków dyplomatycznych. Sama już nie wiedziała. A nie wypadało pytać. Trochę żałowała, że nie posiada tego ułamka obojętności, jaką miał siedzący obok niej James. Życie byłoby łatwiejsze. Potrząsnęła lekko głową, by odgonić od siebie te wszystkie myśli. Musiała zacząć o czymś mówić, żeby się nie rozkleić. Poza tym, nie mogła pozwolić sobie na taką chwilę słabości w obecności takiego człowieka jak James Von Alwas. Była niemal na 90 procent pewna, że to dotarłoby do Fionna. A na to nie mogła sobie pozwolić jeszcze bardziej. 

(JAMES?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz