19 lutego 2016

Od Ashury cd. Charlotte

Dziewczyna odwróciła się nagle, gdy tylko usłyszała mój głos. Miała jasną cerę i ciemne włosy. Przyglądała mi się bystrym wzrokiem, można był dostrzec zdezorientowanie w jej oczach. Właściwie ja również nie wiedziałam jak się zachować. Zanim odezwałam się do dziewczyny, śledziłam ją przez dłuższy czas. Aż dziwne, ze mnie nie zauważyła, właściwie nie jestem mistrzem ukrywania się. Długo zastanawiałam się jak rozegrać całą sytuację. 
Dlaczego ją goniłam? 
Proste, ukradła mi portfel! Nawet nie zauważyłam jak to zrobiła. Poczułam jedynie lekkie muśnięcie przy kieszeni płaszcza, dopiero po kilku krokach zauważyłam, że czegoś nie mam. Po gruntownym przeczesaniu wszystkich kieszonek z przerażeniem odkryłam, że nie posiadam portfela. Zaczęłam rozglądając się za złodziejem jednak nie wiedziałam kogo podejrzewać. W pewnej chwili spostrzegłam jak drobna dziewczyna wyciąga rękę w kierunku torby jakiejś kobiety. Ach, może nie powinnam popierać złodziejstwa, ale musiałam przyznać, że dziewczyna wykonała wszystko szybko i bezbłędnie. Jej ofiara nawet się nie obejrzała. 
Tak właśnie dotarłam na arenę trzecią. Szczerze mówiąc, to rzadko tu bywałam. 
Dziewczyna wciąż przyglądała mi się uważnie, z zamyślenia wyrwało mnie ciche szurnięcie. Spojrzałam na nią, wydało mi się, że przesunęła się lekko do tyłu. Teraz jej wzrok nerwowo biegał pomiędzy mną a wszelkimi drogami ucieczki.
- T-tak – odpowiedziała po chwili – rzeczywiście. 
- Takie uczciwe.
Skinęła głową.
- Takie niewinne – kontynuowałam.
Dziewczyna odwróciła wzrok i wbiła go w dzieci. Wciąż jednak odnosiłam wrażenie, że jest gotowa do ucieczki.
- Nie to co pewni złodzieje – powiedziałam ze złośliwym uśmiechem i wbiłam w nią wzrok. 
- O czym ty mówisz? – powiedziała z oburzeniem. W jej głosie można było dosłyszeć nutkę niepewności. 
Na aktorkę też się nadawała, gdybym nie widziała jak kradnie komuś portfel na własne oczy to prawdopodobnie już dawno dałabym jej spokój.
- Portfel – powiedziałam stanowczym głosem. 
Wyciągnęłam do niej dłoń czekając aż zwróci co moje. Jednak dziewczyna nie miała zamiaru tego zrobić, nie miała zamiaru nawet ze mną rozmawiać. Nawet jej już nie było. Znikła. Obróciłam się zdezorientowana szukając jej wzrokiem. Poczułam powiew wiatru po mojej prawej, od razu spojrzałam w tę stronę. Coś tam mignęło. Czyżby to była ta dziewczyna? Ale jakim sposobem tak nagle zniknęła. Pobiegłam za nią, a właściwie za „jej częściami”, które czasami były bardziej lub mniej widoczne. Dodatkowo czułam za nią specyficzną woń dzięki której w miarę odnajdywałam ją w terenie. 
Olśniło mnie.
Czyżby była wilkiem? Miała wilczy gen? Właściwie zgadzało by się, te dziwne moce, pasuje idealnie. Przyśpieszyłam w pogoni za dziewczyną. Minęłam niewielką uliczkę. Zgubiłam trop. Przystanęłam na środku chodnika rozglądając się dookoła. Cofnęłam się kilka kroków. Dziewczyna biegła ciemną uliczką, teraz była już widzialna. Dużo szybciej goni się widoczny cel. Złapałam ją za rękę zanim wybiegła na ulicę. Szarpała się przez chwile jednak po chwili przestała. Stała przede mną w ciszy i uważnie przyglądała się otoczeniu jakby wyszukując różnych możliwości ucieczki.
- Portfel – powiedziałam z większym naciskiem. 
- Wydałam wszystko – powiedziała cicho.
Otworzyłam szerzej oczy. Tak szybko wydała moje pieniądze? Nie było ich dużo, ale starczyłoby na niewielki obiad w restauracji. Westchnęłam głośno.
- Nie kłamiesz? 
Pokręciła przecząco głową.
- Co teraz zrobisz? – spytała po chwili ciszy. – Pewnie pójdziesz na policję. – Spuściła głowę.
Na jej twarzy pojawił się niewielki uśmiech. Zanim mrugnęłam, pojawiła się tuż przy mnie podstawiając sztylet pod moją szyję. 
- Mów co zrobisz – zarządzała pewniejszym głosem. 
Uśmiechnęłam się pod nosem i szybkim ruchem wyswobodziłam się z jej uścisku. Zaśmiałam się w duchu.
- Hehe, nie, raczej, a na pewno nie. Wyobraź sobie, że nie tylko ty nie koniecznie się z nimi lubisz.
Uniosła lekko brew.
- Naprawdę? – powiedziała udając zaciekawienie. – Nie spodziewałam się. Ale jakoś bardziej mnie to nie interesuje. – Wzruszyła ramionami i schowała ręce do kieszeni. 
- Może ciebie nie, ale ja mimo wszystko wolę odzyskać swoje pieniądze, nawet jeśli już je wydałaś, a poza tym, czuć to od ciebie. Wilczy gen. 
(Charlotte?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz