Razem z Tyks biegłyśmy przed siebie. Nie wiedziałam co robić... to... był mój koniec. Nie, że sama wydałam na siebie wyrok śmierci to jeszcze wciągnęłam w to Awery'ego i Tyks. Gdybym wtedy ożeniła się z Nightmare'm to on przejąby kontrolę nad moim ciałem i wypuściłby ich... nie... gdybym wcale się nie urodziła, to nigdy nie doszłoby do takiej sytuacji. Jestem taka głupia... Czułam, że Nightmare coś kombinuje jeszcze za nim poznałam Tyks... ale zignorowałam to, bo jego plany zawsze kończyły się na tym, że po prostu trochę mnie postraszył i to tyle. Nie spodziewałam się, że wymyślił coś takiego, jednak miałam czas i mogłam zareagować na jego działania. Teraz jest, jednak na to za późno i nic na to nie poradzę... Ja... jestem do niczego. To ja powinnam się poświęcić zamiast Awery'ego, to przecież wszystko moja wina. Jestem okropną osobą bez żadnych wartości, to ja powinnam zginąć. Czekaj... jest, przecież szansa, że Awery żyje. Powinnam teraz odciągnąć uwagę smoka, wtedy Tyks pobiegnie do Awery'ego i go uratuje... chyba. Następnie razem uciekną, a ja zostanę tu z Nightmare'm... na zawsze.
Uśmiechnęłam się smutno, taka była cena mojej głupoty. Zatrzymałam się w miejscu i po chwili Tyks także to zrobiła, odwróciła się w moją stronę i spojrzała się na mnie pytająco.
- Est? Co ty robisz, musimy uciekać!
- Tyks... ja nie mogę iść z tobą.
- O czym ty mówisz?! Nie gadaj głupot tylko chodź, za nim Nightmare się tu zjawi. - Dziewczyna złapała mnie za rękę i chciała iść dalej, jednak wyrwałam się jej.
- Słuchaj, Tyks ja go powstrzymam, a ty biegnij do brata, uratuj go, a następnie uciekajcie stąd jak najszybciej.
- Ale... Est...
- Żegnaj. - Uśmiechnęłam się smutno, odwróciłam się i ruszyłam w stronę zbliżającego się smoczyska.
(Tyks? Awery? Wyszłam z formy, ale postaram się to nadrobić D: )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz