23 lutego 2016

Od Dragonixy cd. Sini

Oglądałyśmy rozsiadłe na kanapie i choć film był naprawdę świetny, zmęczenie po płaczu i niemałej dawce alkoholu brało górę. W momencie, kiedy postacie zostały zaatakowane przez jakiegoś niczemu nie podobnego stwora, odpłynęłam. Przyśniła mi się zielona polana pełna ciszy i spokoju...
Rano leżałam sama na kanapie, okryta jedynie kocem. Nie miałam może kaca, ale suszyło mnie w gardle... Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. To była moja pierwsza noc, gdzie spałam w ludzkiej postaci i było mi wyjątkowo niewygodnie, wszystko mnie bolało... W dodatku, tak jak zazwyczaj miewam rano, zaczęłam się zastanawiać nad wydarzeniami z poprzedniego dnia. Przypomniał mi się nagle ten człowiek z nożami z pubu. Chciał coś ode mnie... Ale kto to był? Nagle zdałam sobie sprawę, że nie daje mi to powoli spokoju! Wstałam lekko chwiejnie i zaczęłam chodzić po pokoju, zastanawiając się. Czy to możliwe, żeby Throgall maczał w tym pazury? Nie, nie, to niemożliwe... On przecież zniknął. Zresztą, jakim cudem byłby niezauważony będąc nieumarłym nekromantą? Jakim cudem by przetrwał w tym świecie, gdzie zapanowali ludzie? Gdzieś jednak musiał się kryć... U bram Hadesu? Kit z Throgallem, kim był tamten człowiek i co ode mnie chciał? Może Throgall zawładnął nad jego duszą, a może to był on sam w nowym ciele?! Nie... Przecież Bezimienna rozprawiła się z nim z taką łatwością, a to bardzo potężny przeciwnik... Już nie miałam zupełnie pojęcia.
Zajrzałam do kuchni i zauważyłam kran. Otworzyłam wodę i zaczęłam z niego pić... Nagle usłyszałam donośnie "Bu!" i poczułam gwałtowne szturchnięcie. Aż podskoczyłam!
- Hahahaha, ale się skitrałaś! - zaśmiała się ze mnie Bezimienna. - Gdybyś tylko siebie widziała!
Sama się zaśmiałam.
- Cóż, to musiało wyglądać zabawnie, rzeczywiście.
- Kacyk doskwiera?
- Wiesz? Jakoś nie... Po prostu mnie suszy.
- Spokojnie, zaraz przygotuję herbaty. Chcesz mi pomóc robić śniadanie?
- Pewnie!
Bez zajęła się gotowaniem wody, a ja skroiłam chleb. Po przygotowaniu wszystkiego, usiadłyśmy razem przy stole i gadając o pierdołach zjadłyśmy porządne śniadanie. Po ogarnięciu wszystkiego dałam upust swoim myślom.
- Wiesz, Bez... Wczoraj zaatakował nas tamten typ, no nie? O co z nim chodziło, wiesz może kim on był? - spytałam.

(Sini?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz