Dziewczyna, która się do mnie odezwała, była dziwna. I nie mówię tu o zwykłej dziwności, którą każdy z nas posiadał. Ta była inna, bardziej specyficzna... Białowłosa próbowała, chyba wyciągnąć ze mnie jakieś informacje. Zastanówmy się: uczciwość, niewinność... Dokładne przeciwieństwo mnie, prawda?
Właśnie! Ona wiedziała!
Nie, nie damy się złapać... Spróbujemy mojej najtajniejszej techniki, prawie zawsze skutecznej. Udałam prawdziwe oburzenie i zapytałam, patrząc jej prosto w oczy:
- O czym ty mówisz?
- Portfel - powiedziała tylko, wyciągając w moim kierunku swoją dłoń.
No trudno, przechodzimy do planu B. Szybko ugięłam kolana i wymsknęłam jej się z powierzchni wzroku. Ludzie nigdy nie patrzą na dół, gdy coś nagle znika, tylko oglądają się w pierwszej kolejności wokół siebie.
Biegłam najszybciej, jak mogłam, prawie potykając się o własne nogi. Zaczęłam się cicho śmiać pod nosem. Już od dawna się tak świetnie nie bawiłam! Kochałam tę adrenalinę, która towarzyszyła mi podczas pościgów. Oczywiście, nie mogłam z niej zbyt często korzystać, bo wzrosłoby prawdopodobieństwo, że ktoś mnie w końcu wsypie. Ja wiem, że to nic wielkiego uciec z więzienia, ale później o wiele trudniej zarobić na swoje utrzymanie. To byłby koniec grania publicznego na moich skrzypcach...
O świetnie! Wolność! Ta uliczka prowadziła do rozgałęzienia z główną drogą, jeśli uda wmieszać mi się w tłum, to...
I w tym momencie ktoś złapał mnie od tyłu. Obejrzałam się. Tak, to znowu ta dziewczyna. Czego chciała? Oczywiście, że pieniędzy.... ciekawe jak miałam je oddać, skoro wszystko co zarobiłam, automatycznie wydałam na jedzenie? Naprawdę byłam głodna...
Po krótkiej rozmowie z białowłosą, dowiedziałam się, że nie tylko ja jestem na radarze. Miła odskocznia.
- Dobra, zdobędę te twoje pieniądze ok? - a po chwili wymruczałam ciszej - znowu zaharuje się jak wół...
Odeszłam w stronę głównej ulicy. Dziewczyna poszła za mną.
- Dlaczego mnie śledzisz? - zapytałam, nie obracając się za siebie.
- Chcę się upewnić, że dotrzymasz swojej obietnicy.
- Jak chcesz tylko, nie przeszkadzaj mi w wykonywaniu pracy - mruknęłam z przekąsem.
W tłumach jak zawsze czułam się jak ryba w wodzie. Kochałam, kiedy ludzie przeciskali się blisko siebie i nie czuli w ogóle, gdy jakiś sprytny rzezimieszek zabierze im kilka drobnych z kieszeni, czy też całe portfele.
Nagle zobaczyłam, to czego szukałam. Jakiemuś starszemu panu, wystawał gruby portfel z tylnej kieszeni. Rzadko kradłam tak duże sumy, ponieważ osoby mający duże pieniądze, szybciej potrafiły znaleźć osoby, które je im zabrały. Ale ja tu nie mieszkam, więc wątpię, żeby ktoś odgadł, że to akurat moja sprawka. Poza tym trudno mnie było znaleźć i bez tego.
Szybko wyjęłam z kieszeni grubaska portfelik. Był naprawdę ciężki! Szybko włożyłam go sobie za pasek i przykryłam go grubą bluzą. Szłam dalej za tłumem i w pewnym momencie weszłam do jednej z przybocznych kawiarenek.
Weszłam do środka i usiadłam na jednym z ozdabianych, białych krzesełek. Szczupła dziewczyna weszła za mną do lokalu. Przez cały czas dzielnie mnie śledziła, a teraz usiadła naprzeciwko mnie w kawiarni.
- To, co oddasz mi swój dług? - zapytała, stukając paznokciami w blat stołu. Nagle podeszła do nas przystojny kelner. Mówcie, co chcecie, ale naprawdę, był piękny... Dla takich widoków właśnie żyję...
- Co podać dziewczyny? -zapytał z uśmiechem.
- Kawę mrożoną - powiedziałam uśmiechnięta -A ty? - skierowałam wzrok w kierunku mojej towarzyszki. Ta wywróciła tylko oczami, ale przyłączyła się do naszej udawanej schatki.
- To samo.
Gdy tylko blondyn zapisał nasze zamówienia i oddalił się na konkretną odległość, z powrotem powróciłam do mojej zwyczajnej miny, jak to ja nazywam miny stworzonej do interesów. Wyciągnęłam portfel i zerknęłam do środka. Było tam tylko parę stówek. Przeważały zdecydowanie karty płatnicze. Szkoda, że są bezużyteczne...
- To jak? - zapytała dziewczyna, popędzając mnie. Odliczyłam odpowiednią sumę i wręczyłam ją dziewczynie, ze smutkiem w oczach. Przydałyby mi się te pieniądze...
- Masz. Teraz wszystko gra? Pamiętaj, że musimy tu trochę posiedzieć, żeby nie sprawiać żadnych podejrzeń.....
(Ashura? Przepraszam, że tak późno)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz