16 czerwca 2015

Od Fantasmy do Damona

- Jak dla mnie to i tak jaszczurka. – Rzuciłam lekceważąco otrzepując się z piasku. 
Uspokoiłam się, ale po gadzie było widać, że się zdenerwował. Dym leciał mu z nozdrzy jak z lokomotywy parowej. Miałam wielką ochotę pokazać, że w starciu z innym smokiem nie ma szans, ale coś mnie powstrzymywało. A tak. Obecność jego właściciela. I ten dziwny ogon… On nie jest kaleką? Przecież smoki z uszkodzonym ogonem nie mogą latać, przynajmniej same. A wilki na smokach zazwyczaj nie latają.
- Fajnie tak naskakiwać na niewinne wilki, degeneraci?!
- Gdybyś była niewinna, to byś nie uciekała. Po co biegłaś?
- Nie twój interes! Jak chcesz walki to będziesz ją miał…
- Co to za kłótnie? – Wyjrzał zaciekawiony Akasz. – Fantasma, miejsca na martwe ciała nam się kończą. Nie szalej już. 
- No Akashi… nie praw mi morałów i daj się zabawić. Jak zabraknie, to przestanę. Dobrze? 
Kruk westchnął i wyfrunął na gałąź. Nie byłam pewna, czy znowu pójdzie spać, a może będzie oglądał przebieg wydarzeń. 
- Jestem Fantasma. – Powiedziałam z bardzo wyczuwalną pewnością siebie. – Jak Ci na imię? 
- Damon. – Odezwał się pewnie właściciel dużej jaszczurki.
- Damonie, wyzywam Cię na pojedynek. Przyjmujesz wyzwanie? 
(Damon?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz