21 czerwca 2015

Od Mixi do Elizabeth

Miałam już dość papierkowej roboty, więc wybrałam się na mały spacerek. Już po chwili usłyszałam, że ktoś mnie woła. Była to jakaś wadera. Nigdy wcześniej jej nie widziałam.

- Ktoś mnie wołał? - wyszłam zza drzewa pokazując się jej. 
- Mixi? - zapytała.
- Tak, coś się stało?
Wadera wprowadziła mnie w sytuację z ciążą i terminem porodu.
- Ja się nie znam na takich rzeczach - wbrew sobie zaśmiałam się - ale Erna, nasza Szamanka, owszem. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby udanie się do niej, dasz radę?
- Raczej tak - uśmiechnęła się słabo.
Ruszyłyśmy w kierunku nory Erny. Szłyśmy w ciszy, bo nie wiem jak ona, ale ja jakoś nie wiedziałam co powiedzieć. Po kilkunastu minutach dotarłyśmy. 
(Elizabeth? Wiem, że się popisałam długością, ale moja no-spa przestaje działać, więc aktualnie umieram :'))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz