24 czerwca 2015

Od Zeke do Mixi

(cd. tego)
 Ruszyliśmy dalej, Mixi nadal to nie dawało spokoju, za każdym razem jak się zatrzymywała i zaczęła się rozglądać to ja razem z nią.
Ale i ja zacząłem mieć wrażenie jakby ktoś nas obserwował i śledził. Nie dawało mi to spokoju w końcu zatrzymałem się, zamknąłem oczy i zacząłem się wsłuchiwać. Mixi kilka kroków dalej patrzyła się na mnie zdziwiona, ale nic nie mówiła. Przez pierwszą chwile nic takiego nie słyszałem, ale w końcu usłyszałem jak te coś się porusza za nami w zaroślach, słyszałem wyraźnie jego dyszenie. Pomału odwróciłem się w kierunku tego miejsca. Otworzyłem oczy i skoczył. Nic tam nie było, ale zainteresował mnie świeży ślad kopyt.
Wadera podeszła do mnie i wtedy zorientowałem się jakie stworzenie mogło ten ślad zostawić.
- Odwróć się pomału jakby nigdy nic - szepnąłem, wadera się zaniepokoiła.
- Czemu?
- Proszę rób co mówię.
Pomału odwróciliśmy się i ruszyliśmy dalej. Niedaleko było widać wodospad to poszliśmy w jego kierunku. Przy nim schyliłem się udając, że pije. Mixi wzięła parę łyków. Szturchnąłem ją delikatnie i wskazałem jej oczami na odbicie w wodospadzie. Wadera zaczęła się przyglądać, aż w końcu zauważyła w nim czarnego ogiera z płomienistą grzywą... Koszmara, który czaił się w krzakach, zakrztusiła się i wyjęła szybko pysk z wody zaczynając kaszleć.
Przez to koń wyszedł z krzaków. Szybko zdjąłem z siebie kieł i założyłem go na wadery szyi.
- Co ty robisz? - Zapytała zaskoczona.
- Chronię cię. - Potarłem ten kieł aktywując go, wzory na nim zaczęły świecić.
Przyjąłem pozycje do walki. Przede mną stworzyłem płomień, który później przekształcił się w ognisty miecz.

(Mixi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz