23 czerwca 2015

Od Mixi do Zeke'a

Zaczęłam pokazywać basiorowi nasze tereny, jednocześnie nie spuszczałam z niego wzroku. Z jakiegoś powodu mu nie ufałam. Chociaż może nie chodziło o niego... To uczucie mówiło, że zdarzy się coś złego. Zaczęłam dostrzegać jakieś dziwne cienie. Rozglądałam się coraz bardziej zaniepokojona.

- Zeke, czujesz to? - zapytałam.
- Ale co? - basior był zaskoczony.
- Już nic, nieważne...
- Powiedz co - naciskał.
- No... Coś jakby ktoś nas obserwował... Albo śledził...
Zaczął rozglądać się wokoło. Miałam nadzieję, że naprawdę nikt nas nie śledzi, bo wtedy mielibyśmy poważne kłopoty.
Jakiś szelest w krzakach za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam, że gałązki lekko drgają, jakby ktoś tam siedział. Bez wahania skoczyłam w krzaki, ale nikogo tam nie było. Zeke patrzył na mnie jakbym była nienormalna... Może miał rację...
- Przepraszam, myślałam, że ktoś tam jest... - wbiłam wzrok w ziemię.
(Zeke?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz