17 czerwca 2015

Od Valenta

Chodziłem sobie po rozległym polu. Było na nim pełno fioletowych kwiatów. Bardzo kusiły, by się położyć i zdrzemnąć. Zwłaszcza po zarwanej nocy. Nie mogłem się nim oprzeć. 
- W sumie, co może się stać złego jakbym tu się przedrzemał? – Zapytałem sam siebie. Położyłem się wśród kwiatów i zamknąłem oczy. Nie zdążyłem zasnąć, a już ktoś mną szarpał i uderzał po pysku. 
- Ej, ej! – Krzyknąłem. – Co ty mi robisz? Spać nie można, czy co?
- Jeśli chcesz żyć, to tu nie możesz spać. – Powiedział dość opanowany. – To Pola Droseriów. Jeśli tu zaśniesz, to się nie obudzisz.
- No to byłaby ze mnie niezła śpiąca królewna. Tak, czy siak, dziękuję za uratowanie mnie. Jestem Valent. A ty jak się nazywasz? 
(Ktosiu?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz