18 lipca 2014

Od Iverno

Iverno wypoczywał po dość paskudnej nocy pełnej koszmarów. Leżał wygrzewając się na słońcu. Wokół panowała cisza i spokój. Właśnie tego mu było teraz trzeba. Wyciągnął się na płaskim kamieniu górującym nad niewielkim jeziorkiem. Przymknął leniwie oczy, chcąc odpędzić widmo ostatnich wydarzeń. Coraz bardziej zaczynała doskwierać mu samotność. Nie wiedział czy to dlatego, że pojawił się Zinder rujnując wszystko, czy po prostu. Z tego co pamiętał, nigdy nie potrafił znaleźć miejsca dla siebie. Planował niebawem odejść, tak po cichu jak to tylko możliwe. Aby nikt nie pamiętał jak miał na imię i czy w ogóle istniał. Z przemyśleń wyrwał go nagły hałas. Nie chciało mu się jednak otwierać oczu. Był zbyt niewyspany. Ponownie pomyślał o Zorrie która zmartwychwstała i ponownie zachowywała się wobec niego dziwnie. Najpierw głupio się zakochała kompletnie go nie poznając ani nie interesując się jego przeszłością, niczym... a teraz traktowała go jak najgorszego wroga. Westchnął, układając się wygodniej. Nagle otworzył oczy przerażony. Koło niego siedziała biała wilczyca.
- Cześć. - powiedziała Seldy.
- Wybacz, chyba przysnąłem. - odparł nie zmieniając pozycji.
(Seldy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz