23 lipca 2014

Od Vane`a

Szedłem już kilka dni w poszukiwaniu jakiejś wody. Kiedy zauważyłem jakieś jezioro bez wahania do niego podbiegłem. Piłem łapczywie nie zwracając na nic uwagi.
- Ej! Ty tam! - usłyszałem głos za plecami. Postanowiłem go zignorować.
- Mówię do ciebie - osoba, która mówiła była wyraźnie zirytowana.
- Coś się stało? - zapytałem nie odwracając się.
- Owszem, stało się - wycedził ten ktoś przez zęby. - Nie należysz do watahy, a przebywasz tutaj.
- Do watahy? - zapytałem z większym zainteresowaniem. - Jakiej watahy?
- Watahy Krwawej Nocy... - westchnął mój rozmówca.
- Mogę dołączyć? - spytałem odwracając się.

(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz