9 lipca 2014

Od Mixi do Zindera

Kiedy czarownik wyszedł spojrzałam smutnym wzrokiem na żołnierza. Chciałam zrobić z siebie biedne zwierzę i choć wiedziałam, że to nie podziała to miałam nadzieję, że chociaż na chwilę odwróci jego uwagę i będę mogła użyć mocy. Spojrzał na mnie z nienawiścią.

- Naprawdę? - warknął - próbujesz wziąć mnie na litość?
Wtedy do głowy przyszedł mi pewien pomysł.
- Nie - odparłam.
Spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłam mieszaninę zdziwienia ze strachem.
- Ty... Ty umiesz mówić... - bardziej oznajmił niż zapytał.
- No... - odpowiedziałam znudzonym tonem. - Jeszcze jakieś pytania?
Powoli pokręcił głową i wycofał się tyłem w stronę drzwi nie spuszczając ze mnie wzroku. Kiedy już był na korytarzu usłyszałam jego głośne wołanie:
- Szefie! Ona umie mówić!
Uśmiechnęłam się pod nosem, pierwszy punkt planu wykonany. Spróbowałam użyć mocy, ale tak jak się spodziewałam moc bańki dalej działała. Spróbowałam łapą dotknąć bańki, ale poraziła mnie prądem.
"Myśl! Myśl! Udało się! Jesteś sama, ale nie możesz nic zrobić...Co robić? Zinder zaraz będzie miał przez ciebie kłopoty... Ciekawe co z nim... Jeśli coś mu się stanie to będzie tylko moja wina, bo się odezwałam..." Usłyszałam głośne kroki na korytarzu.
(Zinder? Będę musiała się obwiniać? ^-^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz