Była noc, Antonio mnie obudził...
- Co się stało? - powiedziałam z małymi oczkami...
"Seldy... coś słyszałem... coś dziwnego muszę ci coś powiedzieć..."
- Idzi spać, jutro pogadamy - burknęłam z zniesmaczoną miną...
"Ale..."
- SPAĆ! - jeszcze raz powtórzyłam, bo ptak nie chciał mnie słuchać...
Rano obudziłam się a przed mną leżała... czaszka...
- AAAA!!!! - krzyknęłam i odskoczyłam z przerażenia... - Antonio! - jeszcze raz krzyknęłam żeby figlarz tu przyleciał...
"Co?"zapytał się nic nie wiedzący.
- To! - pokazałam łapą czaszkę...
"Ale... to nie ja..." odpowiedział trochę przestraszony...
- Jak nie ty to kto?! - powiedziałam patrząc na niego ze złą, ale też z przestraszoną miną...
"Właśnie to chciałem ci powiedzieć... ostatnio w Puszczy działy się dziwne rzeczy... to chyba przez to że zbliża się noc świętojańska..."
- Bajki dla małych wilczków... - powiedziałam ironicznie...
"Może bajki ale chyba było by lepiej się przenieść..."
- No... nie wiem, dopiero się tu wprowadziłam... - odpowiedziałam z zmienną miną.
"Wolisz zostać w nowej norze czy żyć?"
- Pfffff.... no dobra ale jutro... dzisiaj mi się nie chce... - powiedziałam ze złą miną...
"Ale jesteś uparta!"
- A ty co? Nadopiekuńczy kurczak! - powiedziałam mu prosto w twarz bo się już trochę zdenerwowałam... - Idę się jeszcze trochę zdrzemnąć, bo jestem niewyspana....
Zasnęłam, ale zaraz się obudziłam...usłyszałam na zewnątrz jakiś szelest..
- Antonio? - powiedziałam trochę niespokojna...
Wyszłam z nory i szłam w stronę szeleszczącego lasu... gdy przeszłam przez duży krzak znalazłam się na planie ... na jej środku był Antonio odwrócony plecami...
- Antonio? Co tu się deje? - spytałam i podeszłam do ptaka, ale gdy mrugnęłam... zniknął...usiadłam i rozglądnęłam się, nie wiedziałam co się dzieje... nagle przed mną pojawił się biały wilk z zasłoniętymi oczami.... tak się przestraszyłam że podskoczyłam...
- Kim jesteś....? - zapytałam się z dreszczem...
- Jestem TeN!shi*....
"TeN!shi*? O nie czemu akurat on!" pomyślałam...
- Proszę! Nie zabijaj mnie!... - prosiłam i podwinęłam ogon...
- Nie zabije cię....
- Nie? Myślałam że zabierzesz mi oczy... - uspokoiłam się po odpowiedzi zjawy...
- Nie zabiorę ci oczu... są tak piękne i mają tak piękną właścicielkę, że mnie powstrzymują.....
Trochę się zarumieniłam i zapytałam:
- Więc po co mnie tu "przywlokłeś"?
- Chciałem popatrzeć na nie...
- Popatrzeć? - trochę się zdziwiłam bo duch miał zasłonięte oczy...
- Widzę nawet bez oczu... i chciałem ci to dać. - wilk wyciągnął łapę w której trzymał list i diamentowy pierścień.... podał mi go i zniknął a ja się obudziłam..
- Uffff.... to był tylko sen - powiedziałam z ulgą... ale zobaczyłam przed mną list i pierścień.."To nie był sen..." pomyślałam i wzięłam list:
,,Nawiedziłem cię ponieważ mieszkasz w mojej starej noże, chciałbym żebyś się z niej wyprowadziła i zakopała... bo źle mi z tym... dałem ci pierścień żebyś o mnie pamiętała i mnie odwiedzała...(czasem) spójrz w pierścień gdy będzie ci smutno albo stracisz nadzieję..."
Popatrzałam na pierścień... od razu zrobiło mi lepiej... założyłam go i zawołałam Antonia...
- Antonio!
"Co?"
- Pomożesz mi się spakować?
"Po co?"
- To długa historia...
Tego dnia zwinęłam skórę niedźwiedzia, zabrałam gniazdo, wzięłam w pysk lampę i zakopałam norę....
-No... teraz szukać nowego domu... - powiedziałam z uśmiechem i poszłam na Polane Pana .... żeby pomyśleć co dalej...
*odpowiednia pisownia tego imienia jest ważna, bo jak na ironie ten zły i okrutny duch ongiś nazywany był "Tenshi" co z języka japońskiego oznacza "Anioł"
Wataha
pierwotni mieszkańcy
liczebność: 18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz