26 lutego 2015

Od Dali do Vincenta

Spojrzałam przerażona na Vincenta. Podeszłam do niego nadal kuśtykając.
- Um..Vincent? - powiedziałam
Basior odwrócił się do mnie. Miał rozległą ranę na pysku. Wyglądał na lekko przerażonego.
- Dzielnie walczyłeś... - powiedziałam
- To nie byłem ja.... - odparł
- Ta jasne! Duch może? - zaśmiałam się
- To była moja "druga strona"... - powiedział spuszczając głowę
- Nie rozumiem... - powiedziałam przekrzywiając głowę
Basior westchnął.
- Później Ci powiem...- powiedział
- Ok trzymam Cię za słowo - powiedziałam- Na razie musimy znaleźć szamana czy zielarza, bo mnie szlag trafi z tą raną!
Basior zaśmiał się.

(Vincent? 0 weny ;-;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz