9 lutego 2015

Od Mixi do Swiftkill

Ja...? Dzieci? Ciekawa koncepcja, ale raczej nie dla mnie. Miałam całą watahę i tyle obowiązków w zupełności mi wystarczało. A nawet mnie przerastało. Ale to i tak nie zmieniało faktu, że przez resztę drogi z trudem powstrzymywałam chichot.

- Proszę, wejdź - wskazałam wejście do jaskini.
Weszłyśmy do jaskini po której walały się zwoje. Ups. Zaczęłam je wszystkie szybko chować.
- Przepraszam za ten bajzel - uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Och, nie szkodzi...
- Ależ szkodzi, szkodzi... Może herbaty?
(Swiftkill? Sorry, że tak długo, ale nie zauważyłam twojej odpowiedzi XDD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz