24 lutego 2015

Od Dalii cd. Vincenta

Zaczęłam wołać basiora po imieniu. Zero reakcji od niego. Nagle mutant zaczął do mnie podchodzić. Sapał jak niedźwiedź, a może nawet gorzej. Poczułam piekący ból od góry kręgosłupa po sam dół. Próbowałam uciekać, ale z marnym skutkiem, ale z jakimś. Pokuśtykałam za krzaki. Usłyszałam sapanie mutanta, a potem jego ryk. Jeszcze potem coraz głośniejsze kroki tego czegoś. Przez chwilę myślałam, że mnie znajdzie, ale usłyszałam odgłosy walki. Wyjrzałam przez krzaki. Mutant biegał w kółko za czymś czego nie mogłam dostrzec. Skupiłam wzrok na białej kropce. Vincent.
(Vincent? I co Ty na to? ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz