Adrenalina wręcz pulsowała w żyłach dziewczyny. Nie wiedziała czy zdoła usiedzieć w jednym miejscu i czy nie przypadkiem wyjąc pistoletu i zacząć strzelać.
- Pytania? Tak mam. Co z Tobą? – Odpowiedziała na pytanie dziewczyna.
- O mnie się nie martw. Dam sobie radę. – Odparł Vincent , robiąc gwałtowny zakręt w lewo.
Dziewczyna nie odpowiedziała, szczerze nie miało po co. Po chwili nastąpił strzał, a potem kolejny i kolejny. Dziewczyna nie wytrzymała i nie pytając o zdanie chłopaka za kierownicą, otworzyła okno wcześniej wyjmując pistolet, po czym zaczęła strzelać do ścigających ich pojazd. Zaskoczony kierowca auta zaczął szamotać autem, tak aby naboje nie trafiły w silnik czy opony. Początkowo udawało mu się to dopóki Aristanae nie trafiła w lewą przednią oponę, przez co samochód z piskiem zaczął szamotać się na boki. Dumna ze swojego sukcesu dziewczyna uśmiechnęła się krzywo, ale ten uśmieszek zszedł dość szybko, ponieważ kierowcy, mimo iż ledwo panowali nad autem, to postanowili się zrewanżować, strzelając w różowowłosą. Niemal od razu osiemnastolatka schowała się z powrotem do auta. Co dziwne chłopak za kierownicą milczał, wyraźnie skupiony na jeździe. Do uszu dziewczyny dobiegł ryk syreny policyjnej, więc spojrzała przez tylne okno, które miało szerokie pęknięcie. Za nimi jechał samochód, który przeraźliwie się ślizgał, a także samochód policyjny. Dziewczyna odwróciła wzrok od szyby i spojrzała na daną przez Vincenta wizytówkę.”Hostel.. hm?”, pomyślała Ari. Szybko schowała karteczkę do kieszeni spodni, po czym o mało co się nie wywalając poleciała w prawą stronę, przez nagły skręt pojazdu. Po na oko godzinie pościgu, skręcili przed hostel, gdzie Vincent ją wysadził.
- Tylko się nie zabij. – Zaśmiała się dziewczyna, kiedy wysiadała z samochodu.
Potem chłopak odjechał. Jednak dziewczyna nie kierowała się do hotelu tylko postanowiła z buta wrócić do domu, uważając na podejrzanych typów oraz wypatrując dziwnych ludzi i policji, którzy ich gonili. „Piękne dwie godziny zejdzie…”, przeleciało przez myśl Ari, jednak nie zamartwiała się zbędnie. Przynajmniej zrobi sobie mini maratonik…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz